Jakub Hamankiewicz wychował się w Aleksandrowie, a uczył w technikum w Zespole Szkół Gastronomicznych nr 4 w pobliskiej Łodzi. Miał 20 lat, gdy w ramach wymiany szkolnej pojechał do Francji – nawet nie przypuszczał, że spędzi tam sześć lat. – 10 września 2010. Pamiętam dzień wyjazdu jak dziś – wspomina Kuba. – Na podwórku żegnałem się z moją babcią, która robiła najlepszą czerninę, jaką jadłem w życiu. Wiedziałem, że wyjazd będzie dla mnie wielką szansą na uczenie się od najlepszych.
Pierwsze cztery lata pracował jako uczeń, w tym też czasie skończył szkołę z dyplomem szefa kuchni. – Na początku słabo znałem francuski, ale kucharze, koledzy z ogromną cierpliwością poświęcili mi bardzo dużo uwagi, a ja odwdzięczyłem się im ciężką pracą – podkreśla Hamankiewicz. Potem trafił do restauracji, która nieprzerwanie przez ponad 30 lat zdobywała gwiazdkę przewodnika Michelin. – Było tam dwóch szefów kuchni a zarazem właścicieli restauracji. Starszy z nich uczył się u Paula Bocuse’a i przyrządzał doskonałe flaki wołowe w pomidorach. Uwielbiałem przyglądać się, jak pracuje. Od drugiego szefa usłyszałem bardzo dużo złych słów, ale się nie poddawałem. Ostatniego dnia wręczył mi kitel ze swoim imieniem i nazwiskiem. Wiedziałem, co to znaczy – zdałem egzamin.
Bardzo ważnym miejscem w karierze Kuby Hamankiewicza była nowo otwarta restauracja Le 27 Gambetta w Nancy. – Dołączyłem do zespołu jako uczeń i zostałem do końca mojego pobytu we Francji. Odchodziłem jako zastępca szefa kuchni – mówi. – Chef Charles Bonnet Bentz bardzo dużo mnie nauczył – choćby wiary we własne możliwości i odważnego eksperymentowania – dodaje Kuba.
Nauka i praca we Francji zrodziły w Jakubie potrzebę używania w kuchni produktów wysokiej jakości i szacunku do pracy ich wytwórców. – W Affogato mamy kilku stałych dostawców. Moimi ulubionymi są gospodarstwo Ludwika Majlerta spod Warszawy oraz dostawcy z Hali Mirowskiej czy łódzkiego rynku bałuckiego, a w szczególności pana Władka, który zbiera nam kwiaty cukinii i inne dobroci ze swego ogrodu. Mięsa, ryby oraz owoce morza dostarcza zaprzyjaźniona firma z Niemiec. – Niewielu jest u nas dostawców, którzy potrafią systematycznie realizować duże zamówienia wysokiej jakości produktów.
Mnóstwo składników kucharze robią sami na miejscu. – Latem kisimy wszystko, co możliwe: szparagi, koper włoski, marchewki i wiele, wiele innych, zbieramy kwiaty bzu, robimy z nich syrop oraz ocet, w którym macerujemy jagody – wylicza Kuba. – Z niedojrzałych owoców czarnego bzu – kapary. Sekcją piekarniczą i mięsną zajmuje się mój zastępca Dawid, to jego autorstwa są te wszystkie pyszne chleby na pełnym zakwasie, brioszki, chałki i inne cuda, ale także pancetta.
Affogato to duża restauracja, a dla szefa jej kuchni najistotniejsza jest najwyższa jakość serwowanego jedzenia. – Dziś jesteśmy jedną z niewielu restauracji w Łodzi, która tak dba o to, co kładzie na talerzu. Bardzo brakuje mi kompanów wśród szefów kuchni, którzy szukaliby czegoś więcej niż tylko produktów hurtowych. Razem byłoby nam łatwiej podnosić poziom łódzkiej gastronomii.
Czasu wolnego oczywiście Kubie brakuje. – Dla rodziny gotuję ciągle za mało! Na pewno częściej dla Oli – mojej miłości, ale i tak nie tyle, ile bym chciał. To przeważnie ona przejmuje stery i gdy wracam z pracy, jest w trakcie obierania papryki, gotowania kompotu i marynowania boczniaków, a robi to wszystko w tym samym czasie – uśmiecha się Kuba. Warto dodać, że Aleksandra jest sommelierką w Affogato. Jest też pomysłodawczynią winebaru Dwa przez Cztery, który sąsiaduje z Affogato.
Czas wolny Kuba spędza w... kuchni. – To mój nałóg, tym żyję! Dużo czytam, szukam nowych kulinarnych pomysłów. Staram się też znaleźć czas na sport, który uwielbiam, bo super odświeża umysł.
na pewno Pana odwiedzę chociaż mam daleko....
Na pewno! Dobre obiady domowe!