Ciemne gryczotto z orzechami włoskimi i tymiankiem
Dla 3 osób
Przygotowanie: 40 minut
Gryczotto z orzechami włoskimi i tymiankiem - składniki
szklanka palonej kaszy gryczanej
duże jajko
sól, pieprz
100 g grubo pokrojonych orzechów włoskich
2 łyżki masła
2 łyżki oliwy (a jeszcze lepiej oleju lnianego lub rydzowego)
cebula
2 łyżeczki posiekanego tymianku
3 łyżki grubo pokrojonej natki
Gryczotto z orzechami włoskimi i tymiankiem - przygotowania
Kaszę zacieramy lekko ubitym jajkiem, wsypujemy do rozgrzanego rondla o grubym dnie i prażymy chwilkę (wystarczą 2 minuty), aż kasza zacznie ładnie pachnieć, a ziarenka oddzielą się od siebie. Wtedy wlewamy 2 szklanki wrzącej wody, dodajemy 1/2 łyżeczki soli i sporą szczyptę świeżo zmielonego pieprzu. Przykrywamy i gotujemy na małym ogniu, aż kasza zmięknie i wchłonie prawie całą wodę (12-15 minut). Zdejmujemy z ognia, zawijamy w koc albo gruby ręcznik i odstawiamy na 10-20 minut.
W tym czasie podsmażamy orzechy na połowie masła - przez 5 minut, mieszając. Przesypujemy je do miski. W rondlu rozgrzewamy pozostałe masło z oliwą lub olejem i na malutkim ogniu przez 10 minut szklimy posiekaną cebulę wymieszaną z tymiankiem. Dodajemy kaszę, orzechy włoskie i natkę, przyprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Marokańska harira
Dla 6 osób
Przygotowanie: 80 minut
Marokańska harira - składniki
200 g ciecierzycy
marchew
cebula
5 łyżek oliwy
2 łyżeczki mielonego kuminu
łyżeczka mielonego imbiru
łyżeczka ostrej mielonej papryki
łyżka słodkiej mielonej papryki
400 g pomidorów krojonych bez skórki (mogą być z puszki)
650 ml bulionu warzywnego
100 g czerwonej soczewicy
100 g zielonej soczewicy
sól
Marokańska harira - przygotowanie
Ciecierzycę zalewamy wodą, odstawiamy na noc. Gotujemy do miękkości w tej samej wodzie, w której się moczyła. Marchew i cebulę obieramy, kroimy w kostkę. W garnku rozgrzewamy oliwę, wkładamy pokrojone warzywa, podsmażamy około 2 minut. Oprószamy kuminem, imbirem, ostrą i słodką papryką, mieszamy, podsmażamy jeszcze 2 minuty. Wkładamy krojone pomidory, doprowadzamy do wrzenia.
Wlewamy gorący bulion, gotujemy ok. 10 minut. Oba rodzaje soczewicy płuczemy na sicie pod bieżącą wodą, osączamy, dodajemy do zupy. Gotujemy, aż soczewica się rozpadnie. Doprawiamy solą. Dodajemy do garnka ugotowaną ciecierzycę, mieszamy, gotujemy razem jeszcze ok. 5 minut.
Makaron ryżowy z warzywami i sezamem
Dla 4 osób
Przygotowanie: 45 minut
Makaron ryżowy z warzywami i sezamem - składniki
50 g suszonych grzybów mun
300 g makaronu ryżowego
3 ząbki czosnku
czerwona cebula
po 1/2 strąka pomarańczowej i czerwonej papryki (może być też jedna papryka, np. czerwona)
olej ryżowy do smażenia
50 g orzechów nerkowca (opcjonalnie)
po 100 g mrożonego zielonego groszku i zielonej fasolki szparagowej
pieprz
sos sojowy
2 łyżki ziaren sezamu
skórka otarta z cytryny
olej sezamowy (opcjonalnie)
Makaron ryżowy z warzywami i sezamem - przygotowanie
Grzyby zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 20 minut do namoczenia. Makaron ryżowy zalewamy wrzątkiem, odstawiamy do namoczenia.
Czosnek obieramy, kroimy na plasterki. Głęboką patelnię rozgrzewamy i na oleju szklimy pokrojone ząbki czosnku, zdejmujemy z patelni, odkładamy.
Cebulę obieramy i kroimy w piórka. Papryki myjemy, czyścimy, kroimy w cienkie, podłużne paski. Namoczone grzyby odsączamy, kroimy w paseczki. Napęczniały makaron odsączamy.
Ponownie rozgrzewamy patelnię, dodajemy łyżkę oleju, wykładamy pokrojoną cebulę i smażymy 2 minuty, mieszając. Dorzucamy paprykę i smażymy, żeby pozostała chrupiąca, 4-5 minut, co jakiś czas mieszając. Dodajemy grzyby i smażymy minutę, wrzucamy groszek oraz fasolkę i smażymy 4-5 minut, mieszając. Następnie wrzucamy na patelnię makaron ryżowy, zeszklone wcześniej ząbki czosnku oraz posiekane nerkowce (opcjonalnie), oprószamy danie pieprzem i skórką z cytryny, mieszamy i dusimy minutę. Przekładamy do miski, skrapiamy sosem sojowym i olejem sezamowym (opcjonalnie), mieszamy i od razu podajemy.
Libio, czyli gruzińska potrawa wege
Dla 4 osób
Przygotowanie: 40 minut
Libio, czyli gruzińska potrawa wege - składniki
400 g czerwonej fasoli z puszki lub namoczonej i ugotowanej
2-3 listki laurowe
marchew
sól
2 cebule
2 ząbki czosnku
200 g orzechów włoskich
2 łyżki oleju
łyżka mielonej kolendry
1/2 łyżeczki chili
łyżka kozieradki
łyżka świeżo zmielonego pieprzu
łyżka czerwonego octu winnego
kilka łodyżek świeżej kolendry
Libio, czyli gruzińska potrawa wege - przygotowanie
Fasolę odsączamy i wrzucamy do garnka o grubym dnie, wlewamy 1,5 l wody, dodajemy obrana i pokrojoną marchew, listki laurowe, łyżeczkę soli. Gotujemy 20 minut. Odsączamy (odrobinę wody zostawiamy). Przekładamy do miski.
Siekamy obrane cebule i czosnek. Na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju i krótko podsmażamy cebulę i czosnek.
Orzechy rozdrabniamy nożem lub w blenderze.
W moździerzu miażdżymy razem suszoną kolendrę, szczyptę soli i pieprz oraz rozdrobnione orzechy.
W miseczce mieszamy łyżkę wody z gotowania fasoli, olej oraz ocet winny, dodajemy do moździerza, mieszamy.
Do garnka z fasolą dodajemy mieszankę orzechową i czosnek z cebulą. Delikatnie mieszamy. Doprawiamy chili, dekorujemy świeżą kolendrą.
Risotto z grzybami i rozmarynem
Dla 4 osób
Przygotowanie: 50 minut
Risotto z grzybami i rozmarynem - składniki
300 g mieszanki świeżych grzybów leśnych lub ok. 40 g suszonych
400 g ryżu arborio
4 łyżki solonego masła
150 ml białego wina
2 łyżki posiekanego rozmarynu
Risotto z grzybami i rozmarynem - przygotowanie
Świeże grzyby czyścimy, kroimy na spore kawałki i gotujemy w 3/4 litra wody, która potem będzie dolewana do ryżu, grzyby odcedzamy (jeśli używamy suszonych grzybów, moczymy je w 3/4 litra ciepłej wody, kroimy na kawałki i gotujemy w wodzie z moczenia, aż będą miękkie, odcedzamy, wodę zachowujemy).
Na głębokiej patelni rozgrzewamy 2 łyżki masła, dodajemy ugotowane grzyby i smażymy, aż płyn odparuje. Wsypujemy suchy ryż i smażymy, mieszając, aż ziarenka wchłoną tłuszcz i staną się szkliste. Wlewamy wino, odparowujemy i stopniowo dodajemy po łyżce gorącego grzybowego wywaru. Gotujemy na średnim ogniu 20 minut, stale mieszając, aby ryż nie przywarł do dna patelni (na początku niemal bez przerwy, potem coraz rzadziej). Patelnię zdejmujemy z ognia, dodajemy posiekany, świeży rozmaryn i pozostałe masło, mieszamy i lekko podgrzewamy.
Makaron z czosnkiem i natką
Dla 4 osób
Przygotowanie: 20 minut
Makaron z czosnkiem i natką - składniki
400 g makaronu spaghetti, tagliatelle
sól
2 ząbki czosnku
1/2 pęczka natki pietruszki
ok. 60 ml dobrej oliwy
Makaron z czosnkiem i natką - przygotowanie
Makaron gotujemy al dente według instrukcji na opakowaniu w osolonej wodzie. Czosnek obieramy, przeciskamy przez praskę. Natkę myjemy, osuszamy, drobno siekamy. Oliwę rozgrzewamy na głębokiej patelni, dorzucamy do niej czosnek i podgrzewamy, uważając, żeby się nie przypalił.
Ugotowany makaron odsączamy, przekładamy na patelnię z czosnkiem, podgrzewamy minutę, mieszając. Na koniec dodajemy natkę, mieszamy i rozkładamy na talerze. W razie potrzeby doprawiamy jeszcze solą.
Warzywa stir-fry z tofu
Dla 3 osób
Przygotowanie: 20 minut
Warzywa stir-fry z tofu - składniki
2 ząbki czosnku pokrojonego w plasterki
3 łyżki oleju
cebula
3 łyżki sosu sojowego
2 łyżeczki pieprzu syczuańskiego
250 g brokułów
czerwona papryka
150 g wędzonego lub naturalnego tofu
garść orzechów nerkowca
200 g chińskiego makaronu pszennego
Warzywa stir-fry z tofu - przygotowanie
Czosnek podsmażamy na oleju w woku lub na patelni, dodajemy cebulę pokrojoną w słupki i smażymy, aż się zeszkli. Dodajemy sos sojowy, pieprz, podzielone na różyczki brokuły i pokrojoną w kostkę paprykę. Dolewamy pół szklanki wody i gotujemy, aż płyn wyparuje.
Wrzucamy tofu pokrojone w kostkę o boku 1 cm i lekko rozgniecione orzechy, podsmażamy 2-3 min. W razie potrzeby dolewamy sosu sojowego. Dodajemy ugotowany makaron, podsmażamy 2 minuty i podajemy.
Gulasz z tofu w sosie curry
Dla 4 osób
Przygotowanie: 20 minut
Gulasz z tofu w sosie curry - składniki
500 g tofu
2 pory
2 cebule
2 łyżki oleju
szklanka ryżu
400 ml bulionu wegetariańskiego
2 listki laurowe
2 średnie jabłka
2 papryczki chilli
duże opakowanie jogurtu naturalnego
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżki curry
2 łyżki soku z cytryny
2 łyżki ziarna sezamowego
sól
Gulasz z tofu w sosie curry - przygotowanie
Szklankę ryżu zalewamy 2 szklankami wrzącej osolonej wody i gotujemy przez 10 minut pod przykryciem. Zdejmujemy z ognia i owijamy garnek kocem, aby ryż doszedł.
Tofu kroimy w kostkę, pory w krążki grubości 1 cm, cebule w plastry. Rumienimy cebulę i tofu na oleju, polewamy bulionem. Dodajemy pory, papryczki, listki laurowe. Jabłka obieramy i kroimy na małe cząstki. Dodajemy do gulaszu. Mąkę ziemniaczaną łączymy z jogurtem i z curry, wlewamy do rondla z tofu. Przyprawiamy solą i cytryną. Posypujemy sezamem. Podajemy z wcześniej ugotowanym ryżem.
Urozmaicone,pyszne i zdrowe oraz..TAK,TAK-SYCACE!!!!
1. Liście lidlowe.
2. Trochę chudego twarogu.
3. Oliwki.
4. Kapary.
5. Sardynka lub plasterek łososia lub innej ryby. (Jestem pół-wege).
6. Papryka grillowana.
7. Papryczki ostre (małe dwie, trzy).
8. Pomidor świeży.
9. Pieprz zielony.
10. Pieprz młotkowany z kardamonem.
11. Sto gram.
Mniam, mniam!
a zasmażka to pies ?
2. Gulasz z tofu????? WTF
U Węgra od razu obudzi się duch Attyli, nie radzę.
W wegetarianach chore jest to, że maja porąbane poczucie wyższości i misji, żeby przekonać innych jak bardzo są źli. Rozumiem, pałają miłościa do zwierząt, ale to ich pcha do manipulacji, kłamstw i pychy, a to już za dużo.
Rozumiem, mam uczcić dzień wegetarian. Czy to zrobię?
A czy wegetarianie uczczą dzień jedzenia mięsa - potrawy dzięki której miliardy ludzi niebogatych i niewykształconych od wieków żyje wystarczająco zdrowo, a nie umiera na anemie?
„Pałają miłością do zwierząt”? Nie trzeba „pałać miłością” do innej czującej ból i emocje (zupełnie podobnie jak my) istoty, by nie skazywać jej na martyrium nie tylko śmierci ale i całego życia w skrajnie wynaturzonej, będącej koszmarnym wynalazkiem XX wieku, hodowli fabrycznej. I nie, tak zwane „naturalne” hodowle nie są w stanie zaspokoić nawet drobnego ułamka obecnej, nigdy w przeszłości nie znanej, kompulsywnej konsumpcji mięsa. Dewastacja środowiska naturalnego związanego z industrialnym chowem to kolejny wielki problem. Nie dziw się zatem, że weganie czy wegetarianie nie chcą świętować dnia jedzenia mięsa. Nie ma czego… Natomiast propagowanie rezygnacji (lub bodaj znacznego ograniczenia) spożycia produktów odzwierzęcych jest jak najbardziej słuszne. Z wielu powodów. Dwa wymieniłam.
Jestem weganką. Przyznaję się do poczucia wyższości - bo co to jest promowane w Polsce kilka razy w roku wielkie "umartwianie" się przez kilka dni wobec dziesiątek już lat bez mięsa z miłości do żywych istot? Przyznaję się do poczucia misji - bo świadomość niezabijania jest obłędna i chciałabym, by i inni jej doświadczyli. :)
Weganizm przyszedł mi łatwo, czy gdy to stwierdzam, to manipuluję i kłamię, czy po prostu jestem silniejsza od Ciebie?
PS. Jeśli masz anemię, to przetestuj zwiększenie zielonych roślin w diecie, porządne zwiększenie, bo przynajmniej u niektórych są skuteczniejsze od mięsa.
bredzisz - nie masz pojęcia o biochemii, o szlakach metabolicznych
trawa się rzuca na mózg
Hmm... "biochemia"... "szlaki metaboliczne"... mądrze brzmi... A jednak potrafię coś, do czego Ty nie jesteś zdolny :D
i dlatego próbujesz mnie zdeprecjonować pisząc jakieś brednie o jedzeniu trawy. Człowiek nie jest przeżuwaczem - weganie nie jedzą trawy.
Przykro mi, ale nie wierzę ci ani na słowo. Hipokryzja. Zmyślanie sobie wszystkiego, żeby tylko uzasadnić swoje. Właśnie to mnie odrzuca.
- Nic konkretnego nie wiesz o odczuwanych przez zwierzęta emocjach. Tylko, że to straszne. Oczywiście, że one są, ale czy lew albo krowa w zoo są szczęśliwsze niż na sawannie? Nie masz pojęcia! Interesują cię tylko TWOJE emocje gdy wyobrażasz sobie to co chcesz. Nie wiesz - nie wciskaj innym kitu.
Prawdę mówiąc, gdy myślę sobie czasem bardziej szczegółowo co ludzie robią roślinom, to też robi mi się niedobrze.
- I nie ruszaj nawet CO2 bo wegetarianie z nagła chwycili się tego argumentu, gdy tylko zorientowali się, że to temat nośny i można na nim ugrać co chcą dla "zwierzątek". Nic ich nie obchodzi żadne ocieplenie, a ich nagła "miłość do Ziemi" na mile pachnie kłamstwem. W pierwszej chwili nawet z taka desperacją pojechali po bandzie, że głosili bzdury, że hodowla zwierząt jest główną przyczyną globalnego ocieplenia.
- No i przykro mi, ale to hodowla roślin najbardziej zdemolowała "naturalne" środowisko. Jak byś nie liczył, najprościej w mln. km2.
- No i drobiazg: większość wegetarian kompulsywnie unika produktów zwierzęcych. Nie da się tego inaczej opisać.
Przykro mi, ale manipulujesz. Hipokryzja.
O odczuwanych przez zwierzęta emocjach wiemy obecnie całkiem sporo, dzięki badaniom naukowym.
Analogicznie wiemy o roślinach, że nic nie wskazuje na to, by były zdolne do odczuwania bólu czy strachu. Przykro mi, ale nie wierzę ci ani na słowo, że robi ci się niedobrze na myśl o tym, co ludzie robią roślinom.
Co do wpływu produkcji zwierzęcej na ocieplenie klimatu, nie musisz szukać daleko - w Wyborczej w ostatnich dniach ukazał się w dziale Nauka artykuł omawiający wpływ m.in. hodowli zwierząt na emisje. Jest on zdecydowanie większy niż wpływ produkcji roślinnej. Hodowla roślin "demoluje środowisko" w wielokrotnie mniejszym stopniu niż hodowla zwierząt. Jeśli chcesz to podważyć, podaj źródła naukowe, które wesprą twoją hipotezę.
I owszem, większość wegetarian unika produktów zwierzęcych - co w tym dziwnego?
No cóż, niewiedza porażająca…” No i przykro mi, ale to hodowla roślin najbardziej zdemolowała "naturalne" środowisko”. Dobrze, że Ci przykro, bo masz rację w zacytowanym zdaniu. Jako zjadacz mięsa jesteś bez porównania większym zleceniodawcą hodowli roślin niż cała wielka rodzina bardzo żarłocznych wegan… Wyobraź sobie bowiem, że zwierzęta hodowlane nie żywią się energią słoneczną ani wiatrem lecz (eureka!)… roślinami. Krowa, by „wyprodukować” 1 (jeden) kilogram mięsa musi zjeść około 120 (sto dwadzieścia) kilogramów paszy. Wcinając zatem dwa solidne steki lub robiąc np. gulasz dla siebie i domowników na jeden obiad pośrednio konsumujesz więcej roślin niż ja i moi domownicy (też weganie) w dwa miesiące… A przecież do tego steka też zjadasz jakąś sałatkę i frytki czy inne warzywa… Ogromna większość gigantycznych plantacji monokulturowych (nieprzyjaznych środowisku i krajobrazowi) to zatem uprawy paszowe. Uprawy „ludzkie” są z reguły mniejsze i znacznie bardziej urozmaicone. Zatem: im więcej wegan tym mniej upraw roślinnych.