Englishman w sercu Toskanii 

Na południe od Florencji, nieopodal średniowiecznej miejscowości Figline Valdarno, Sting ze swoją żoną Trudie Styler uwili gniazdo Il Palagio, gdzie powstają wino, oliwa, miód, a nawet muzyka. Region ma bardzo mocną tradycję rolniczą, ponieważ wielka Florencja kupowała tutaj kukurydzę, oliwę, zboże, buraki cukrowe, brzoskwinie, morele, wiśnie i – rzecz oczywista – wino. Również Il Palagio zawsze było gospodarstwem rolnym. Na początku XVIII wieku rodzina Martelli zakupiła posiadłość, która dobrze prosperowała. W 1819 roku majątek został sprzedany hrabinie Carlotcie Barbolani i pozostał w rękach jej rodziny przez następne 150 lat. Na początku XX wieku za sprawą decyzji księcia Simona Vincenzo Velluti Zati di San Clemente posiadłość powiększyła się o winiarnię, magazyn zboża i olejarnię. Jednak wiek XX nie obszedł się łaskawie z niegdyś prosperującą posiadłością. Sting i Trudie kupili Il Palagio w 1997 roku, właściwie już w stanie ruiny. 

Zanim słynne małżeństwo przeniosło się do Włoch, zajmowało się uprawą organiczną na południu Anglii. Najwyraźniej jednak oboje szukali czegoś zupełnie odwrotnego od pogody, klimatu czy też terroir w ojczyźnie punk rocka. Latem 1990 roku wynajęli willę niedaleko Pizy, gdzie Sting nagrał swój trzeci solowy album „Soul Cages", także tam urodził się ich trzeci syn Eliot. I tak Toskania – ojczyzna urodzonego w Lukce Giacoma Pucciniego – stała się bardzo bliska rodzinie byłego muzyka The Police. Choć nie byli pierwszymi Anglikami, którzy postanowili zainwestować w toskańskie nieruchomości. Przybyło ich tu wcześniej tylu, że region zyskał nowy przydomek „Chiantishire", będący połączeniem angielskiego słowa „hrabstwo" z nazwą słynnego toskańskiego wina. 

Poszukiwania odpowiedniego miejsca skończyły się, kiedy wraz z żoną zawitali do Il Palagio. Wówczas właścicielem był książę Simone Velluti Zati di San Clemente. I choć krajobraz wewnątrz i wokół willi ukazywał żywe cyprysy i winnice, to sama posiadłość była mocno niedofinansowana i zwyczajnie podupadająca. Do zakupu przekonało ich wino, którym poczęstował ich książę właściciel (nieco później wyszło na jaw, że nie było zabutelkowane w Il Palagio). Inwestycja już na samym początku kosztowała Stinga i Trudie 3,5 mln dol. Za tę kwotę pozyskali kawałek Toskanii na własność.

'When we dance' 2020, Il Palagio.
'When we dance' 2020, Il Palagio.Fot. Palagio

Znaleźć rytm w życiu i w winie 

Sting nie urodził się miłośnikiem wina ani gwiazdą z list przebojów. Do wszystkiego dojrzewał, dochodził ciężką pracą. Kiedy The Police byli u szczytu popularności, a harmonogramy tras były coraz bardziej wyczerpujące, okazało się, że kieliszek czerwonego wina był pewnym antidotum na codzienne zmagania. Ponoć podczas tras koncertowych zdarzało się, że promotorzy zostawiali butelki czerwonych burgundów, Margaux z Bordeaux czy też Châteauneuf-du-Pape z Doliny Rodanu. Wówczas Sting nie doceniał jeszcze walorów tych światowych marek, ale z czasem za sprawą życzliwych członków załogi koncertowej zmienił swoje upodobania i sam w końcu stał się winiarzem. 

Początkowo Trudie i Sting nie zamierzali rozwijać biznesu opartego na winie, gdyż głównie marzyli o ostoi, która żyłaby swoim życiem, w zgodzie z duchem natury. Do dziś uprawy ekologiczne są podstawową wartością wyznawaną przez właścicieli Il Palagio. W końcu po rewitalizacji głównych budynków słynni małżonkowie postanowili zawalczyć o lepszą jakość win produkowanych w posiadłości. Trudie znalazła sprzymierzeńca w Alanie Yorku, który odnosił już sukcesy jako konsultant upraw biodynamicznych po drugiej stronie Atlantyku, konkretnie w Sonoma Valley. Yorka wspierali: Paolo Rossi (urodzony na miejscu menedżer posiadłości), Paolo Caciorgna (włoski konsultant winiarski znający dobrze tamtejsze terroir) oraz zarządzający winnicą Daniel O’Donnell. Zespół pracował intensywnie i doglądał winnicy, w której spokojnie dojrzewały czerwone odmiany, w tym światowe, takie jak: merlot i cabernet sauvignon oraz typowe dla Toskanii: sangiovese i colorino.  

'Message In A Bottle' 2020, Il Palagio.
'Message In A Bottle' 2020, Il Palagio.Fot. Palagio

W 2010 roku Il Palagio wypuściła na rynek rocznik 2007 czerwonego „Sister Moon", które zyskało nazwę po jednej z piosenek z drugiego solowego albumu Stinga „Nothing Like the Sun" z 1987 roku. Po degustacji w ciemno w panelu branżowego „Wine Spectatora" „Sister Moon" – powstałe z sangiovese, merlota i cabernet sauvignon – otrzymało aż 93 punkty. Kolejne wyszło na rynek „Casino delle vie", bardziej w toskańskim stylu, ponieważ powstało z autochtonicznych odmian: sangiovese, canaiolo i colorino. Z identycznego kupażu składa się również „When We Dance", które nie tylko nawiązuje do piosenki Stinga z 1994 roku, ale jest także jedynym chianti w ofercie Il Palagio. Warte uwagi są również dwie „Wiadomości w butelce". Pierwsze – czerwone – jest dosyć przewidywalne: łagodne, eleganckie, wyraziste i harmonijne z soczystą wiśnią, a także nutami czerwonych porzeczek, jeżyn, aronii, z dodatkiem wanilii, ponieważ dojrzewało 12 miesięcy w beczce z dębu francuskiego. Czerwone „Message In a Bottle" powstało podobnie jak „Sister Moon" z sangiovese, merlota oraz cabernet sauvignon. W Polsce dostępne jest za 95 zł. Z kolei „Message In a Bottle Bianco" powstaje głównie z białego vermentino i jak większość produktów Stinga, nie jest niestety dostępne w Polsce.        

Znacząca inwestycja Stinga i Trudie powoli się zwraca. Nie będzie chyba nadużyciem stwierdzenie, że posiadłość prosperuje najlepiej w swojej dotychczasowej historii. Grubą przesadą jest jednak opinia, że u Stinga napijemy się najlepszych win w Italii. Kiedyś dawał z siebie wszystko na koncertach i w studiach, teraz zostawił serce między krzewami w Il Palagio.