Również wiosną możemy jednak zbierać ciekawe gatunki, chociaż z reguły są to rzadziej zbierane grzyby nadrzewne czy nadrewnowe, czyli rosnące na gałęziach, powalonych pniach i martwym drewnie. Jeżeli będziecie w parku czy w lesie, warto oderwać na chwilę wzrok od ściółki i dokładniej pooglądać np. korę.
Większość grzybów rosnących na drzewach potocznie nazywamy hubami. Jednak nie jest to nazwa gatunkowa, ale zbiorowa. Te huby mają swoje indywidualne nazwy i zaraz podrzucimy wam parę gatunków tych jadalnych.
Żółciak siarkowy (Laetiporus sulphureus)
To chyba najbardziej charakterystyczny wiosenny grzyb nadrzewny. Pojawia się późną wiosną (drugi rzut jest z reguły wczesną jesienią) i trudno go nie zauważyć ze względu na spore rozmiary i jaskrawy, żółtopomarańczowy kolor. Ze względu na kolor nazywany jest po angielsku „chicken of the woods", czyli leśnym kurczakiem
Zbiera się go wtedy, gdy jest jeszcze młody i miękki. Kiedy uciśniemy jego krawędź, powinna być wilgotna. Oznacza to, że jest w fazie idealnej do przetworzenia. Starsze osobniki włóknieją i twardnieją. Nasz leśny kurczak rośnie najczęściej na drzewach liściastych. Należy go szukać na obrzeżach liściastych lasów, w łęgach i sadach. Nierzadko można go spotkać również w miejskich parkach.
Najważniejszym elementem obróbki żółciaka jest pokrojenie go na kawałki i obgotowanie przez 10-15 min w wodzie. Nigdy nie jemy go na surowo! Osobniki bywają bardzo duże i czasem z jednego zbioru możemy uzyskać nawet kilka kilogramów żółciaka. Po przerobieniu jego konsystencja rzeczywiście nieco przypomina kurczaka, dlatego można z niego robić kotlety, pasztety, marynować go lub dodawać do zup i gulaszy.
Marynowany żółciak siarkowy
Składniki:
- 3 szklanki pokrojonego na mniejsze kawałki i obgotowanego żółciaka siarkowego
- 2 szklanki delikatnego octu (jabłkowego lub białego winnego)
- 2 ząbki czosnku
- szalotka
- kilka ziaren ziela angielskiego
- 2-3 liście laurowe
- jeżeli lubimy pikantne smaki: świeża papryczka chili
- szczypta soli
- łyżka miodu
Przygotowanie:
Ocet, miód, czosnek i pozostałe przyprawy wkładamy do garnuszka i zagotowujemy.
Obgotowanego żółciaka układamy w wyparzonym słoju lub kilku mniejszych słoikach.
Gorącą zalewą zalewamy żółciaka, zakręcamy wyparzonymi nakrętkami i odstawiamy do ostygnięcia.
Żółciak nadaje się do jedzenia po 5-7 dniach.
Kotlety a la schabowe z żółciaka siarkowego
Składniki:
- kilka plastrów żółciaka grubości ok. 0,5 cm
- jajko
- mąka
- bułka tarta
- sól i pieprz
- olej do smażenia
Przygotowanie:
Plastry żółciaka wkładamy do gotującej się wody i obgotowujemy 10-15 minut. Wyjmujemy i osuszamy.
Przygotowujemy trzy miseczki: z mąką, jajkiem i bułką tartą.
Osuszone plastry żółciaka delikatnie rozbijamy ręką, oprószamy mąką, moczymy w jajku, a następnie w bułce tartej.
Smażymy na patelni na rozgrzanym oleju z obu stron, aż ładnie się przyrumienią.
Podajemy z gotowanymi ziemniakami i surówką.
Żagwiak łuskowaty, dawniej zwany żagwią łuskowatą (Cerioporus squamosus)
Tak samo jak żółciak lubi liściaste lasy, zarośla i parki. Najczęściej spotkamy go na bukach, klonach i jesionach, chociaż warto rozglądać się za nim też na innych drzewach.
Jego wierzchnia strona jest jasnobrązowa, z ciemniejszymi łuseczkami (stąd nazwa łuskowaty), a hymenofor (spodnia część) rurkowaty, co oznacza że wygląda jak gąbeczka z dziurkami średnicy ok. 1 mm. Trzon jasny i wyrastający bocznie tak jak u boczniaków. Ma bardzo intensywny, charakterystyczny grzybowy aromat i wyraźny smak. Zbieramy tylko bardzo młode osobniki, bo szybko twardnieje i jest wtedy niesmaczny.
Jajecznica z żagwiakiem łuskowatym
Składniki:
- 3-4 jajka, jeden niewielki młody żagwiak
- 1/2 pęczka szczypiorku
- 1/5 kostki masła do smażenia
- sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
Żagwiaka myjemy i drobno kroimy.
Na patelni rozgrzewamy masło, dorzucamy żagwiaka i podsmażamy kilka minut, mieszając.
Do podsmażonego żagwiaka wbijamy jajka i dodajemy posiekany szczypiorek. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem, całość smażymy, aż zetną się jajka.
Podajemy od razu, najlepiej z grzankami z żytniego chleba.
Uszak bzowy (Auricularia auricula-judae)
Uszak bzowy jest bardzo charakterystycznym jadalnym grzybem nadrzewnym. Występuje głównie na krzewach bzu czarnego (stąd nazwa), czasami w dużej ilości. Przypomina brązowe, galaretowate uszka wyrastające wprost z gałęzi. Jest blisko spokrewniony z używanym w kuchni azjatyckiej grzybkiem mun i rzeczywiście ma bardzo podobną konsystencję, wygląd i smak. Można go używać zresztą dokładnie tak samo.
Bardzo dobrze się suszy i odzyskuje swój wygląd po krótkim namoczeniu w wodzie.
Smażony makaron z uszakiem bzowym
Składniki:
- 2 szklanki dowolnego, ugotowanego makaronu
- czerwona niewielka papryka
- 1/2 żółtej papryki
- średnia marchewka
- 4-5-cm kawałek pora
- 2-cm kawałek imbiru
- szalotka
- świeża czerwona papryczka chili
- 1/2 pęczka kolendry (lub natki, jeżeli ktoś nie lubi smaku kolendry)
- łyżeczka mielonego kuminu
- 1/2 łyżeczki mielonej wędzonej papryki
- 2 łyżki jasnego sosu sojowego
- szklanka świeżego lub suszonego i wcześniej namoczonego uszaka
- olej do smażenia.
Przygotowanie:
Papryki kroimy w paseczki, pora i szalotkę w półplasterki, marchewkę w słupki.
Na rozgrzany olej wrzucamy pokrojone warzywa i smażymy kilka minut, aż zmiękną.
Uszaka kroimy na paseczki i dorzucamy do warzyw razem z posiekanym drobno imbirem i papryczką chili. Mieszamy i smażymy jeszcze dwie-trzy minuty.
Dorzucamy makaron, sos sojowy i przyprawy. Mieszamy, zmniejszamy ogień i przykrywamy. Dusimy jeszcze przez krótki czas.
Kolendrę (lub natkę) siekamy i dorzucamy na końcu do dania. Mieszamy krótko i od razu podajemy.
Ciekawostka:
Badania wykazały, że uszak zawiera w sobie substancje nawilżające, przeciwzapalne i przeciwbakteryjne, dlatego w niektórych częściach świata naparu z uszaka używano np. do okładów na oczy przy zapaleniu spojówek. Współcześnie wyciągi z uszaka używane są np. jako dodatek do kosmetyków nawilżających.
Akurat wszystkie to pasożyty drzew które się zwalcza od lat a nie grzyby mikoryzowe więc nie ma takiej opcji żeby im to zaszkodziło.