CAFÉ CON LECHE I CHURROS Z CZEKOLADĄ
Madryt budzi się późno podobnie jak słońce, które w kwietniu wschodzi między siódmą a ósmą rano, i dopiero wtedy na ulicach pojawiają się śpieszący do pracy i szkoły mieszkańcy. Kiedy jestem w Madrycie, lubię zacząć dzień od dobrej kawy i desayuno, czyli śniadania, w pobliskiej kawiarni. Zamawiam un cortado (espresso z odrobiną mleka), un café solo (espresso) lub un café con leche (espresso z mlekiem pół na pół). Typowe hiszpańskie śniadanie jest zwykle nieduże i bardzo proste. Rano mieszkańcy stolicy Hiszpanii najczęściej jedzą słodkie wypieki lub pan con tomate, czyli bagietkę z oliwą i pomidorem. Takie śniadanie serwuje praktycznie każda kawiarnia, piekarnia czy bar. Wielbicieli słodkich śniadań ucieszą też churros (hiszpański odpowiednik pączków) podawane z gorącą, gęstą czekoladą. Najsłynniejsze miejsce na churros to San Ginés niedaleko Plaza Mayor – czekoladziarnia, która sprzedaje te słodkie przysmaki od 1894 roku.
Jedną ze smaczniejszych kaw w mieście wypijemy przy ulicy San Bernardo w Café Angélica. Ta niezwykła kawiarnia o stylowym wystroju powstała w dawnym, działającym od 1948 roku sklepie z ziołami i przyprawami. Już przy wejściu unoszą się zapachy kawy z różnych stron świata, którą można kupić również na wynos wraz z ciastem czy kanapką. Po szeroką ofertę słodkości, ale także wytrawne kanapki i quiche trzeba zajrzeć do kawiarni Mamá Framboise stworzonej przez wielokrotnie nagradzanego cukiernika Alejandro Montesa. W witrynach kuszą croissanty, biszkopty, ciasta francuskie i tradycyjne hiszpańskie wypieki.
SPACER PO TARGU SAN MIGUEL
Po śniadaniu warto wybrać się na spacer oraz zakupy na targu. W Madrycie każda dzielnica ma swój targ, gdzie można zaopatrzyć się w świeże owoce, warzywa, mięso i ryby, a także zjeść drugie śniadanie (tzw. almuerzo), lunch czy wieczorne tapas. Najbardziej znany i najstarszy targ w Madrycie to zlokalizowany w centralnej części miasta, tuż przy Plaza Mayor, Mercado San Miguel działający od 1916 roku.
Odwiedzam go przy okazji każdej mojej podróży do stolicy Hiszpanii. Chodzę między kolorowymi stoiskami i z przyjemnością kosztuję apetycznych oliwek, anchois w sosie winegret, patatas bravas czy pimientos de padron, popijając je lokalnym winem. Ze smakiem zajadam się ostrygami, małżami brzytwami czy jeżowcami.
LA COMIDA, CZYLI CZAS NA LUNCH
La comida, czyli pora obiadowa, która trwa w Madrycie od mniej więcej godziny 14, to dla mieszkańców Hiszpanii najważniejsza pora dnia. Wtedy zapełniają się kawiarnie, bary i restauracje. Madrileños – bo tak mówi się na mieszkańców Madrytu – siedzą w ogródkach letnich, na tarasach, celebrując posiłek, rozmawiając i popijając wino. Większość restauracji w czasie lunchu ma specjalne menú del día, czyli zestaw kilku dań w promocyjnej cenie.
Poszukiwacze autentycznych, lokalnych smaków w przystępnych cenach powinni pójść do Casa Dani w Mercado de la Paz, gdzie przyrządza się ponoć najlepszą tortillę w mieście. Trudno się jej oprzeć. Jest doskonała, z dodatkiem smażonej cebuli rozpływa się w ustach. W karcie są też inne lokalne przysmaki, takie jak flaki po madrycku czy cocido madrileño – jednogarnkowy gulasz podawany zwykle w południe.
Na dania bazujące na najlepszych organicznych składnikach pochodzących z różnych stron Hiszpanii warto wybrać się do Celso y Manolo w dzielnicy Chueca. Ja wracam tu z przyjemnością na stek, carpaccio i tatar – fantastyczne dania z aromatycznych hiszpańskich pomidorów! Restauracji Lakasa w Chamberí nie znajdziecie w turystycznych przewodnikach, ale to miejsce polecają lokalni foodies. Specjalnością szefa kuchni są dania sezonowe, dziczyzna czy domowe gulasze, jem tu wyśmienite małże brzytwy, kulki smażonego sera idiazabal czy calçots (młode pory) z sosem romesco.
21 RESTAURACJI Z GWIAZDKĄ MICHELINA
Na lunch czy na kolację możemy wybrać także jedną z 21 restauracji nagrodzonych gwiazdkami Michelina. Nie zawsze gwiazdka oznacza sztywną atmosferę i wygórowane ceny. Na listę miejsc do odwiedzenia warto wpisać La Tasquería de Javi Estévez (jedna gwiazdka Michelina) z doskonałym jedzeniem i niezobowiązującą atmosferą. Restauracja specjalizuje się w podrobach i nawet jeśli nie jesteście ich fanami, to szef La Tasquería sprawi, że je pokochacie. Skosztujcie wyjątkowej grasicy jagnięcej z przegrzebkiem i żółtkiem, kolorowych tacos z wieprzowym policzkiem i krewetką, raciczek z karczochem i rakiem czy wyśmienitych flaków.
W dwugwiazdkowej restauracji DSTAgE szef kuchni Diego Guerrero w rockowej, wyluzowanej atmosferze zabiera gości w wyjątkową podróż smakową m.in. do Meksyku, Hiszpanii, Japonii, Tajlandii.
W innej dwugwiazdkowej restauracji Coque szef kuchni Mario Sandoval wprowadza smakoszy w świat dań inspirowanych tradycją, opartych na lokalnych produktach, m.in. fermentowanych. Koniecznie trzeba spróbować młodego prosiaka pieczonego w drewnianym piecu, jajka z truflami i groszkiem czy foie gras z marynowanym mango.
TAPAS – LA HORA DEL APERITIVO
Kiedy dzień ma się ku końcowi, słońce powoli zachodzi za horyzont, a my zaczynamy czuć znów ssanie w żołądku, czas na la hora del aperitivo, czyli tapas (godz. 20). To wtedy otwierają się drzwi tapas barów w całym mieście, a na ulicach i w lokalach robi się tłoczno. Wyjście na tapas może być tylko krótkim spotkaniem przed właściwą kolacją, ale może też przeciągnąć się na cały wieczór.
Warto odwiedzić kilka barów, zamawiając trochę małych przekąsek i drinka. Jeśli chcecie spędzić wieczór jak mieszkańcy Madrytu, to na wieczorny tapas tour wybierzcie się do dzielnicy w okolicy parku Retiro, gdzie w obrębie ulic Narváez, Ibiza, Menéndez Pelayo i O’Donnell znajdziecie mnóstwo interesujących i modnych miejsc na hiszpańskie przekąski. Na początek zaglądam do baru stworzonego przez Miguela Ángela Jiméneza La Catapa. To lokal poświęcony kuchni produktu, w którym szczególnie podkreśla się sezonowość. Kosztuję świetnych krokietów z ziemniaków i trufli, smażonych karczochów, owoców morza w różnych odsłonach i sałatki z ośmiornicy.
Wieczór kontynuuję w położonym niedaleko Arzábal. To działający od 10 lat bar i restauracja, gdzie zjemy danie sezonowe i klasyczne hiszpańskie w nowoczesnej odsłonie, takie jak croquetas, jajko z truflami, hiszpańskie wędliny i sery. Do położonej niedaleko Taberna Pedraza wpadam na tortillę ocenioną przez krytyków jako jedną z najlepszych w Madrycie. Autorska tortilla ma strukturę lekko płynną, a ziemniaki pokrojone są w malutkie kwadraty. Liczbę sprzedanych tortilli właściciele odznaczają na liczniku powieszonym przy wejściu do kuchni.
Jeśli chcemy połączyć kulinarne przyjemności z rozrywką, wieczór możemy spędzić w Platea, otwartym kilka lat temu kompleksie restauracyjno-rozrywkowym zajmującym powierzchnię 6000 m kw. w dawnym budynku kina przy Plaza Colon. Platea mieści pod jednym dachem kilkanaście restauracji i barów z kuchnią hiszpańską, meksykańską, japońską, włoską czy peruwiańską. Wieczorami gra muzyka na żywo, odbywają się koncerty, przedstawienia lub występy akrobatyczne.
KOLACJA PO 22
Prawdziwe życie zaczyna się w Madrycie później niż w Polsce. Na właściwą kolację wychodzimy po 21, a większość barów i restauracji zapełnia się dopiero ok. godziny 22.
Na niezobowiązującą kolację zaglądam do Sala de Despiece, gdzie właściciel, Javier Bonnet, sklep z mięsem przerobił na restaurację specjalizującą się w daniach mięsnych. Nie ma tu stolików, tylko długie barowe stoły, a na nich metalowe tacki z takimi smakołykami jak ośmiornica z Galicji z sosem chimichurri, małże brzytwy z Galicji czy grasica z sosem z ostryg i musztardy.
Z kolei Sacha to tradycyjna restauracja z obrusami na stołach, w której obsługa (prawie nie mówi po angielsku)tworzy domową atmosferę. Właściciel Sacha Hormaechea osobiście wita się z klientami i pilnuje, żeby niczego im nie zabrakło. Jedzenie tutaj to prawdziwy comfort food w najlepszym wydaniu. Lazania z jeżowcem, smażone bakłażany, snack z dorsza, leniwa tortilla z papryczkami, kiełbaską i cebulą to dania, o których trudno zapomnieć.
W Madrycie znajdziemy kuchnię z różnych regionów Hiszpanii. Po dania z Galicji warto wybrać się do restauracji Atrapallada zlokalizowanej w dzielnicy Arganzuela. Czeka tu na nas autentyczna, tradycyjna kuchnia z północy Hiszpanii – wyśmienita zupa caldo gallego, która doskonale rozgrzewa w chłodne dni, perfekcyjne pulpo a la feira (czyli ośmiornica z ziemniakami, zwana też „po galicyjsku”) czy zamburiñas.
W stolicy Hiszpanii można jeść bez przerwy, zaczynając od kawy i churros i kończąc na kolacji późno w nocy. Na dziś już wystarczy. Jutro wstanie nowy dzień i odkryje przed nami nowe smaki fascynującego kulinarnie Madrytu.
ADRESY:
Kawiarnie: Chocolatería San Ginés – Pasadizo de San Ginés 5; Café Angélica – Calle de San Bernardo 24;
Mamá Framboise – Calle de Fernando VI, 23.
Restauracje i tapas bary: Casa Dani – Calle de Ayala 28;
Celso y Manolo – Calle Libertad 1; Lakasa – Plaza del Descubridor Diego de Ordás 1; La Catapa – Calle Menorca 14; Arzábal – Av. de Menéndez Pelayo 13; Taberna Pedraza – Calle de Recoletos 4; Platea – Calle de Goya 5, 7; Sala de Despiece – Calle de Ponzano 11; Sacha – Calle de Juan Hurtado de Mendoza 11; Atrapallada – Paseo de las Acacias 12.
Restauracje z gwiazdką Michelina: La Tasquería de Javi Estévez – Calle Duque de Sesto 48; DSTAgE – Calle de Regueros 8; Coque – Calle de Regueros 8.
Targi z jedzeniem: Mercado San Miguel – Plaza de San Miguel; Mercado de la Paz – Calle de Ayala 28B.
No to ja kupił.
A swoją destylację też miałem. I jeszcze przed wejściem na lotnisko wale lufe z flaszki przyniesionej z domu, bo taniej chyba wyjdzie nie? Wtedy na radośnie lekkim cyku przechodze przez kontrole i w sklepie wolnocłowym poprawiam małpką z jakiejś dobrej destylacji, bo taniej chyba wyjdzie niż w samolocie nie? No i wtedy jeszcze wale lufe w samolocie.
Trudno.
Kosztuje kase, ale jest urlop z dobrą destylacją a poza tym jak stiuardesa mnie sama poda kielicha a ja jej potem spontanicznie bekne w nos nieprzetrawionym bigosem, to zawsze mogie powiedzieć: sory, przepraszam, że wale tak śmiało, ale tego pierdu powstrzymać się nie dało. A ona nic, bo sama mnie natankowała tak? W turystyce dobra destylacja się liczy. I tak błogo nawalony ląduje ja po locie w hotelu i śpie do oporu. A następnego dnia od rana zaczyna się olinkluziw, koktajle idą od rana to i się śpi dobrze na hotelu. Trzeba być aktywnym na urlopie, bo ja mówie tak: bracia rodacy, tu się psia nędza nikt nie oszczędza, odpoczniesz w pracy. Znaczy życie jak w Madrycie.
To była dobra destylacja.
zasadniczo nie jem miesa ktorego sam nie upoluje albo nie zlowie bo wiem jak funkcjonuja "fabryki miesa" i sie brzydze (zarowno etycznie jak i estetycznie... i zdrowotnie) - dotyczy to zreszta tez w wiekszosci przypadkow jajek i przetworow mlecznych....
Niektore dania hiszpanskie sa wyjatkami - kroliki na ogol sa hodowane na malych rodzinnych farmach, byczki na byczy ogon to nie sa woly a owoce morza maja swieze...
que viva espana