Kiedy jechać?
Cały rok jest ciepło, ale zimą pada, a lata bywają upalne. Hucznie obchodzone są dni różnych świętych, najbardziej uroczyście – patrona miasta św. Jana (23/24.06), kiedy to na ulicach je się grillowane sardynki.
Jak dojechać?
Z wielu polskich miast latają Ryanair i Wizz Air (od ok. 250 zł), tani dojazd metrem z lotniska do miasta. Porto z Lizboną łączą pociągi i autobusy (podróż ok. 4 godzin, 20 euro).
Gdzie zjeść?
Pamiętajmy, że w Portugalii od godziny 15 (koniec lunchu) do kolacji (od godziny 20) wszystko jest zamknięte.
Tanio: po warzywa, owoce, ryby, lokalne sery wybieramy się na Mercado do Bolhao, rynek powstały w połowie XIX w. Tradycyjne słodycze - ciastka biszkoptowe z lukrem - znajdziemy w kawiarni Casa de Ló (ciastko i porto - 3 euro). Najpopularniejszy fast food to francesinha (francuzeczka) - kanapka z mięsami, serem, jajkiem, polana ostrym sosem pomidorowo-piwnym. Można ją zjeść w każdym barze, najdłuższe kolejki są przed Café Santiago (zestaw z frytkami - 9 euro). Inne popularne dania to tripas à moda do Porto - flaczki z mięsem, warzywami i fasolą, caldo verde - zupa z siekanej kapusty z podsmażaną kiełbasą, bacalhau - solony, suszony dorsz podawany na wiele sposobów. Tanich lokali, w których jedzenie serwują w towarzystwie wina z beczki, szukamy w dzielnicach Baixa/Sé, np. Ginjal Restaurante, Cana Verde (12 euro za menu dnia). Drożej jest na Cais da Ribeira, np. Postigo do Carvão (w weekendy fado na żywo) czy Dom Tonho z wejściem do tunelu, który kiedyś był sekretnym przejściem do katedry (owoce morza, od 30 euro). W Portucale na 14. piętrze wieżowca zjemy lunch (16 euro), podziwiając morze i góry.
Drożej: na kawę warto przysiąść w Majestic Café - to jedna z najpiękniejszych kawiarni świata z kryształowymi lustrami, marmurem, wielkimi żyrandolami, w której J.K. Rowling pracowała nad Harrym Potterem.
Gdzie spać?
Tanio: pokojów w centrum - często w tradycyjnych domach, w których można poczuć klimat miasta - szukamy pod hasłami pensão, guesthouse, residencial; dużo ofert na Airbnb i Bedycasa - od 15 euro za pokój. Schronisko młodzieżowe (Pousada de Juventude) dobrej sieci HI Hostel - od 14 euro łóżko ze śniadaniem. Kilka kempingów, np. Orbitur położony nad oceanem (40 euro za domek).
Drożej: Grande Hotel do Porto, najstarszy hotel w mieście w pięknej kamienicy i z tarasem na dachu - od 800 zł.
De luxe: dużo hoteli pięciogwiazdkowych, np. Yeatman na wzgórzu z panoramicznym widokiem, spa i restauracją z dwiema gwiazdkami Michelina (od 2 tys. zł); luksusowe wille w dolinie rzeki Duoro.
Trzeba zobaczyć
Porto jest drugim co do wielkości miastem Portugalii, ale bardziej niż metropolię przypomina swojskie podwórko. Zamiast wielkomiejskiego zgiełku jest zgiełk w knajpach na nabrzeżu, a zamiast bloków - kolorowe kamienice ustawione jak klocki. Miasto zostało zbudowane na brzegu rzeki Douro, tuż przed jej ujściem do Oceanu Atlantyckiego. Stara część miasta, położona na północnym skalistym brzegu, to labirynt zaułków, ulic, placyków, podwórek, niezmieniony od lat. Czasem chodzimy nim w górę, czasem w dół, a na najbardziej stromym odcinku wskakujemy w kolejkę zębatą, która jedzie nad czerwonymi dachami i tak blisko ścian, że można zajrzeć w okna mieszkań.
Główna ulica handlowa to szeroka Avenida dos Aliados otoczona neoklasycystycznymi kamienicami, bogato zdobionymi pałacami i kościołami. Punkt obowiązkowy: dworzec kolejowy Sao Bento. Wewnątrz zdobi go od podłogi po sufit 20 tysięcy błękitnych płytek azulejos, układających się w historię kraju. Uliczkami prowadzącymi w dół dotrzemy do rzeki. Kiedyś była to dzielnica biedoty, dziś - tętniące życiem serce miasta. Nad samą wodą ciągnie się promenada Cais de Ribeira z dziesiątkami gwarnych knajpek, a na wodzie cumują barcos rabelos, czyli duże łodzie z płaskim dnem, którymi niegdyś transportowano beczki z porto, produkowanym na drugim, przemysłowym brzegu w dzielnicy Vila Nova de Gaia. Prowadzi do niej kilka imponujących mostów, w tym najsłynniejszy dwupoziomowy Ponte Luis I. Konstrukcję zaprojektował uczeń Gustawa Eiffla i rzeczywiście przypomina stylem paryski pierwowzór. Niemal w każdej uliczce są piwnice, w których leżakuje porto, w tym słynne Sandeman i Cálem. Uwaga na degustacje, bo wzmacniany brandy trunek w ciepłe dni potrafi uderzyć do głowy. Na szczęście orzeźwienie jest niedaleko - jesteśmy nad oceanem i na najbliższe plaże możemy się dostać nawet metrem.
Bez tego nie wracaj
Wino porto powstaje w dolinie Douro. Najlepiej przywieźć trzy różne – ciężkie czerwone, orzeźwiające różowe i wytrawne białe. Kupujemy je bezpośrednio u wytwórców albo w sklepie Garrafeira do Carmo. Kiełbasy, i sery (z różnych zakątków Portugalii), regionalny chleb kukurydziany kupimy w delikatesach Comer e Chorar Por Mais.
Przeżyj to sam
Idź na wycieczkę do piwnic winnych w Vila Nova de Gaia - w programie proces wytwarzania wina i degustacja porto. Wybierz się w rejs rzeką Douro statkiem albo barco rabelo - od krótkich po mieście (15 euro) po całodzienne z wizytą w winnicy (od 60 euro).