20 lipca ukazała się kolejna książka Oli Hercules „Sielskie smaki. Nostalgiczna podróż kulinarna" (wydawnictwo Prószyński i S-ka), autorki dwóch wspaniałych książek kulinarnych - „Mamuszka" oraz „Kaukasis". „Sielskie smaki" to opowieść o rodzimej ukraińskiej tradycji kulinarnej, którą Olia Hercules zaczyna w letniej kuchni (oryginalny tytuł książki w języku angielskim „Summer Kitchens: Recipes and Reminiscences from Every Corner of Ukraine"), kto ma na wsi rodzinę pochodzącą na przykład spod Lwowa, doskonale wie, o czym mowa:

„Na Ukrainie [red. letnie kuchnie] były to osobne budynki przeznaczone do celów kuchennych. Gotowano w nich i jadano przez całe lato, a czasami wykorzystywano też zimą przy większych okazjach, takich jak święta. (...)

Latem upał jest często nieznośny, a przecież dawniej nie mieliśmy klimatyzacji ani nawet okapów kuchennych. Osobne miejsce do smażenia i pieczenia było więc niesamowicie przydatne. Oprócz gotowania na specjalne okazje, zajmowano się w nim kiszeniem, marynowaniem i przygotowywaniem rozmaitych innych przetworów, niemal na przemysłową skalę, czego apogeum przypadało na wrzesień".

Opisując historię letnich kuchni, a także ukraińskich potraw tradycyjnych, Olia Herkules prowadzi nas przez dzieje Ukraińców i Ukrainy, która stała się niepodległa dopiero po rozpadzie Związku Radzieckiego, a jej kultura podlegała wpływom innych krajów. Narodowym dobrem jest oczywiście barszcz ukraiński, ale wiele potraw jadanych na Ukrainie pochodzi zarówno z kaukaskiej, rosyjskiej, węgierskiej, jak również polskiej tradycji, o czym dowiadujemy się z opowieści autorki „Sielskich smaków". A różnorodności ukraińskiej kuchni sprzyjają też jej położenie geograficzne, żyzne ziemie, bogactwo warzyw, owoców czy ziół.

Kiszenie

Olia Herculas zaczyna część kulinarną książki od jakże modnej obecnie, a tak starej metody przetwarzania letnich plonów.

Początek jesieni zawsze oznaczał, że czas zabrać się do robienia przetworów i kiszonek. Przez zasłonięte firanką drzwi letniej kuchni wnoszono kosze słodziutkich pomidorów, ogórków, jabłek, śliwek i moreli. My, dzieci, siadaliśmy na drewnianych taboretach i wybieraliśmy wszystkie obite lub popękane owoce i warzywa – do słojów mogły trafić wyłącznie najlepsze, nieuszkodzone okazy.

Jak wspomina Olia, na ukraińskiej wsi kisi się wszystko: ogórki, papryki, chili, kapustę, buraki. Jej dziadek wannę stojącą na zewnątrz wypełniał dorodnymi arbuzami, które powoli fermentowały w solance. Kiszenie, suszenie, stawianie nalewek, cały ten trud przetwarzania żywności w środku upalnego lata dawał pewność, że do kolejnej wiosny jedzenia nie zabraknie. Dziś dzięki przepisom Oli możemy cieszyć się oryginalnym smakiem fermentowanych warzyw i owoców, które tak wspaniale wpływają na nasze zdrowie.

Rockandrollowe naleśniki 

Olia Hercules opowiada rodzinne historie związane z gotowaniem, dzieli się przepisami. Do jej potraw najlepiej pasuje określenie comfort food, bo cóż jest wspanialszego od prostych naleśników skąpanych w maśle?

'Sielskie smaki' Oli Hercules; Naleśniki 'rockandrollowe'
'Sielskie smaki' Oli Hercules; Naleśniki 'rockandrollowe'mat. prasowe

W książce znajdziemy ponad 100 przepisów opatrzonych wspomnieniami, które po prostu trzeba ocalić od zapomnienia. 

'Sielskie smaki' Oli Hercules, wydawnictwo Prószyński i S-ka
'Sielskie smaki' Oli Hercules, wydawnictwo Prószyński i S-kamat. prasowy