Majowe biesiady
Placki waniliowe
na 20 placków
Składniki
- 6 jaj
- 750 g mąki
- 1 l mleka
- 25 g cukru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 laska wanilii utłuczona z dwiema łyżeczkami cukru
Sposób przygotowania
Łączymy wszystkie składniki, ubijając w mikserze. Gotową masę pozostawiamy na dwie godziny w lodówce. Smażymy placki. Podajemy ze słodką śmietanką, syropem klonowym lub malinowym i orzechami.
Placki z jabłkami i ricottą
na 12 placków
Składniki
- 175 g mąki
- 375 g startych na tarce kwaśnych jabłek
- 1 filiżanka sera ricotta lub twarożku
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka siekanych migdałów
- 4 jaja
- szczypta gałki muszkatołowej
- szczypta cynamonu
- 1/2 łyżeczki soli
Sposób przygotowania
Żółtka oddzielamy od białek. Białka ubijamy na sztywną pianę. Żółtka mieszamy z pozostałymi składnikami i dodajemy pianę do masy. Smażymy placuszki. Podajemy z syropem, śmietaną, jogurtem, owocami lub posypujemy tylko cukrem wymieszanym z cynamonem.
Placki gryczane z łososiem
na 20 placków
Składniki
- 150 g mąki gryczanej
- 150 g mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki soli
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżka brązowego cukru
- 1 łyżka oliwy
- 2 jaja
- 2 filiżanki mleka
- kilka plasterków wędzonego łososia
Sposób przygotowania
Wszystkie suche produkty mieszamy w salaterce. Dodajemy mleko, jaja, oliwę i dokładnie miksujemy. Smażymy na małych patelenkach, trochę dłużej niż placki z mąki pszennej. Możemy podawać je na słodko - ze śmietanką lub syropem, albo na słono - z plasterkiem wędzonego łososia, pastą kawiorową lub szynką parmeńską.
Racuchy z konfiturami
na 20 placków
Składniki
- 350 g mąki
- 7 jaj
- 0,7 l mleka
- 200 g masła
- 2 łyżki cukru
- 2 łyżki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka soli
- konfitury do podania
Sposób przygotowania
Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy cukier, proszek do pieczenia i sól. Oddzielamy białka od żółtek. Żółtka dodajemy do mąki, mieszamy drewnianą łyżką i powoli dodajemy rozpuszczone masło i zimne mleko. Białka ubijamy na sztywno i dodajemy do masy, delikatnie mieszając. Pieczemy na wysmarowanych tłuszczem małych patelenkach. Podajemy ze słodką śmietanką, konfiturą lub syropem.
Placki z cukinią
na 20 placków
Składniki
- 250 g mąki pszennej
- 150 g mąki kukurydzianej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 filiżanki wrzątku
- 100 g uduszonej i zgniecionej cukinii
- 400 ml mleka
- 2 łyżki cukru
- szczypta soli
- 2 łyżeczki przypraw (pieprz, gałka muszkatołowa, cynamon, goździki)
- 2 jaja
Sposób przygotowania
Mąkę kukurydzianą mieszamy z wrzątkiem i pozostawiamy na 5 min. Dodajemy cukinię, ciepłe mleko i ucieramy na gładką masę. Dodajemy resztę składników, dokładnie mieszając. Smarujemy patelnię tłuszczem i pieczemy nieduże placki. Podajemy z syropem (np. klonowym lub malinowym) albo konfiturą.
Majowe biesiady
Było majowe, sobotnie popołudnie. Z zamku w Nieświeżu na piaszczystą drogę wytoczyło się kilka powozów. Księżna Radziwiłłowa - postawna pani w sukni z pikowanego jedwabiu - jechała przodem. Obok niej siedziała jej ulubiona dama do towarzystwa. Dwaj młodzieńcy niezwykłej urody, wystrojeni w czerwone mundury ze złotymi guzikami, eskortowali powóz dziedziczki. Mieli za zadanie pomóc paniom przy wysiadaniu, przenieść je przez strumień (gdyby okazało się, że po wiosennej ulewie most został zerwany) i podać kosze z jedzeniem. W kolejnych powozach rozsiadła się młodzież i służba z prowiantem: wszyscy jechali za miasto, na majówkę, zwaną z francuska piknikiem. W koszach z jasnej wikliny piętrzyły się wiktuały: słodkie bułki z rodzynkami, słoiki konfitur z drylowanych porzeczek, kajmakowe cukierki, a także trzy tuziny racuszków z jabłkami, pieczone kurczęta, białe kiełbaski, jajka na twardo, butelki lemoniady i piwa. Wybrawszy dogodne miejsce na majową biesiadę, towarzystwo wytoczyło się z powozów, a służba przystąpiła do ustawiania przenośnego stołu i rozbijania namiotu. Można się było w nim schronić, gdyby spadł deszcz... Podobne "smakowite" obrazki przewijają się przez wiele dziewiętnastowiecznych pamiętników. Ten konkretny pochodzi z opowieści pewnej starszej pani, której ciotka Aniela była ową damą do towarzystwa księżnej Radziwiłłowej. Warto dodać, że jej przepis na racuchy był najpilniej strzeżoną tajemnicą pałacowej kuchni...
Ciastko z pianką i śpiew skowronka
Inny piknikujący tłumek - również pod namiotem - uwiecznił Renoir na swoim obrazie pt. "Śniadanie wioślarzy". Wprawdzie odmalowani biesiadnicy są raczej mało arystokratyczni, jednak obraz powstał mniej więcej w tym czasie, kiedy nieświeskie towarzystwo wybrało się na majówkę, czyli pod koniec XIX wieku.
Nic dziwnego = właśnie wtedy zapanowała moda na pikniki. Co prawda zwyczaj wypraw za miasto i jedzenia lekkich posiłków na łonie natury znany był już za panowania Ludwika XIV (czyli na przełomie XVII i XVIII w.) ale częstą praktyką stał się dopiero w okresie Oświecenia. Po pierwsze, za sprawą filozofów tej epoki, którzy zauważyli, iż obcowanie z przyrodą jest niezbędne dla właściwego wewnętrznego rozwoju człowieka (trudno w to dziś uwierzyć, ale po raz pierwszy doceniono uroki gór właśnie w Oświeceniu, wcześniej uważano, że są brzydkie!). Po drugie ? dzięki Marii Antoninie, która lubiła w towarzystwie przebranych za pasterki dwórek biegać po ogrodach Wersalu, pobawić się w ciuciubabkę, a potem schronić w cieniu rozłożystego jaworu i zjeść ciastka z różową pianką... Jednak takie majówki, jakie znamy dziś - to znaczy jechać, gdzie oczy poniosą, a potem wybrać piękne miejsce i rozsiąść się na trawie - upowszechniły się dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Nie bez znaczenia była tu... moda. No bo wyobraźmy sobie, jak można wygodnie usiąść na ziemi w krynolinie? Czyż uczestniczki "Śniadania na trawie" Maneta czułyby się tak swobodnie, gdyby spowijał je kłąb halek i drutów?
I król chadzał na pikniki...
W Polsce moda na pikniki zapanowała wśród arystokracji pod rządami Stanisława Augusta. Eleganckie towarzystwo z upodobaniem spędzało słoneczne majowe dni na "warszawskim Longchamps" - jak nazywano wówczas Bielany. Elżbieta Grabowska - długoletnia przyjaciółka, a być może także "tajna" żona Stanisława Augusta, powracając po śmierci króla do Warszawy, przywiozła z Petersburga zwyczaj organizowania tzw. żywych obrazów - czyli teatru amatorskiego, odtwarzającego sceny znane na przykład z malarstwa. Aktorami byli oczywiście członkowie eleganckiego towarzystwa. Takie występy często towarzyszyły piknikom na Młocinach i Bielanach.
Wszyscy na Bielany!
Właśnie Bielany i Lasek Bielański, z takim wdziękiem opisane przez Polę Gojawiczyńską w "Dziewczętach z Nowolipek", były popularnym miejscem spotkań nie tylko dobrze urodzonych, ale i obywateli pochodzących z niższych stanów. Przez cały XIX wiek pikniki bardzo się bowiem zdemokratyzowały - ba, wręcz stały się uciechą plebejską. Wśród porozkładanych na murawie koszy piknikowych przechadzali się sprzedawcy lodów i ciastek z dziurką, swoje usługi oferowały wróżące z dłoni Cyganki, nieco dalej widać było wirującą karuzelę, a na skleconej z paru desek scenie kapela grała piosenkę o Rudej Mańce. Wierszyk z 1847 dobrze oddaje atmosferę bielańskich biesiad:
"Szosą, wodą, dryndą, statkiem i pieszo
Warszawianie szeregiem na Bielany
już śpieszą.
Na zielonej murawie, w słynnym
z dawna ich lasku
jakby w drugiej Warszawie pełno krzyku i wrzasku.
Woła trzeźwy, pijany: Niechaj żyją
Bielany!"
Właściwie do drugiej wojny światowej pikniki były jedną z ważniejszych wiosennych rozrywek wszystkich mieszczuchów. Od wojny, z roku na rok, coraz mniej jest wielbicieli wypraw na zieloną trawkę. W sumie trudno się dziwić - po pierwsze, mamy więcej innych, pozornie atrakcyjniejszych zajęć, po drugie - miejsca, gdzie można rozłożyć piknikowy kosz, przesuwają się coraz dalej od granic miasta. A jednak...
Gdyby znaleźć jakąś enklawę zieleni i udać się tam w towarzystwie miłych, bliskich osób... A potem zjeść racuszki z jabłkiem. Nad głową śpiewa skowronek, wszystko pachnie wiosną i bzami. Czy może być większa rozkosz?