Aby dobrze przygotowaæ siê do Pierwszej Komunii, chodzi³am na indywidualn± katechezê do proboszcza parafii San Niccolo, ksiêdza Giampietro Gamucci, dobrego przyjaciela mojego ojca. Don Gamucci by³, i nadal jest, jedn± z tych niezwyk³ych osób, które wiarê prze¿ywaj± ca³ym swym jestestwem. Ju¿ wtedy by³ osobisto¶ci± wrêcz legendarn± w¶ród florenckiego kleru, cz³owiekiem pe³nym pasji, obdarzonym charyzm±. Jego lekcje katechizmu by³y, lekko to ujmuj±c, ma³o konwencjonalne. Zamiast uczyæ mnie formu³ek na pamiêæ, opowiada³ historyjki z ¿ycia, z których wyci±ga³ pó¼niej przyk³ady wielkiej mi³o¶ci i mi³osierdzia bo¿ego. − Chod¼ − powiedzia³ kiedy¶. - Pójdziemy na lody. Otworzy³am buziê ze zdziwienia. − Nie mogê − odpowiedzia³am. − Niania mówi, ¿e nie wolno je¶æ miêdzy posi³kami. Proboszcz pu¶ci³ do mnie oko. − Niani nic nie powiemy.
Zamówi³ ogromne, pyszne lody czekoladowe i patrzy³ rozbawiony, jak jem.
− Smakuj± ci, prawda? - zapyta³, a potem doda³: − Powiedz mi, jak siê teraz czujesz? − Bardzo dobrze, jestem szczê¶liwa - odpowiedzia³am bez wahania.
− A to jeszcze nic − ksi±dz na to.
- Wyobra¼ sobie, ¿e Komunia ¦wiêta pozwoli ci poczuæ siê tysi±c, dziesiêæ tysiêcy razy lepiej, ni¿ po zjedzeniu tych pysznych lodów.
Tyle, je¶li chodzi o anegdotê. Chcia³abym jeszcze zwróciæ uwagê, ¿e po w³osku mówi siê passare a Comunione, co mo¿na przet³umaczyæ jako "przyst±piæ do Pierwszej Komunii". Jest jednak w tym zwrocie co¶, co przypomina o rytuale przej¶cia, wtajemniczeniu. Tyle, je¶li chodzi o sprawy lingwistyki.
Moim sztandarowym daniem na przyjêcie dla wielu osób jest pasta pugliese, wspania³y makaron pieczony w piekarniku "na sucho", czyli pra¿ony bez wody − tylko w soku z pomidorów i w oliwie.
Obiad komunijny podajê na stoj±co, ze wzglêdu na du¿± liczbê go¶ci. Wa¿ne wiêc jest, by mo¿na by³o pos³ugiwaæ siê tylko widelcem. Dlatego jako drugie danie podajê ma³e, na jeden kês, sznycelki z indyka ze ¶wie¿ymi pomidorami i rukol±. A do tego pyszne plastry bak³a¿ana i cukinii, najpierw grillowane, pó¼niej marynowane w oliwie i zio³ach.
