Prohibicja - szlachetny eksperyment, który nie wypalił

Jacek Ukleja
"Bimber pędzony przy blasku księżyca", "gin z wanny", "wino medyczne", "cegły winne" to tylko niektóre z osobliwości, jakie pojawiły się w Ameryce w latach prohibicji - szlachetnego eksperymentu, który nie wypalił
1 z 5
Fot. Library of Congress
Fot. Library of Congress

Jak to z tą prohibicją było?

Wczytajmy się w następujący przepis: "Rozpuść zawartość opakowania w galonie [3,79 l - red.] wody. Nie stawiaj tak rozcieńczonego płynu w zakrytym dzbanie w szafce kuchennej na dwadzieścia dni, ponieważ wówczas przekształciłby się w wino. Ta nietypowa instrukcja obsługi znajdowała się na opakowaniu odparowanego z wody i sprasowanego koncentratu winnego, który w latach prohibicji w USA sprzedawano całkowicie legalnie, oficjalnie służył do produkcji bezalkoholowego soku z winogron. By jednak nikt nie miał wątpliwości, do czego tak naprawdę półprodukty były używane, nazywano je "cegłami winnymi" (wine bricks) lub "blokami winnymi" (wine blocks); taką nazwę zresztą umieszczano na paczce ze sprasowanym moszczem. Producenci, którzy bardziej liczyli się z prawem, dodawali ostrzeżenie: "By nie dopuścić do fermentacji, dodaj 10-procentowy roztwór benzoesanu sodu". Najbardziej bezczelni natomiast szli na całość i nazywali swoje produkty "cegłami wina reńskiego" lub "blokami porto". Jeden sprzedawał nawet swoje "winne cegły" w dziewięciu odmianach o wiele mówiących nazwach: Porto, Virginia Dare, Moscatel, Angelica, Tokaj, Sauterne, Riesling, Claret i Burgundia. Podobne praktyki oscylujące na granicy prawa były możliwe, gdyż prohibicja, obowiązująca w latach 1920-1933, a przyjęta pomimo weta prezydenta Thomas Woodrowa Wilsona (czyli większością ponad dwóch trzecich głosów), wbrew powszechnemu mniemaniu nie zakazywała konsumpcji alkoholu. Osiemnasta poprawka do konstytucji Stanów Zjednoczonych, znana również pod nazwą -szlachetnego eksperymentu? (Noble Experiment) lub ustawy Volsteada (od nazwiska posła republikanina, który wniósł ustawę pod obrady Izby Reprezentantów), zakazywała jedynie sprzedaży, produkcji i transportu (w tym importu) wyrobów alkoholowych. Wolno było natomiast produkować wino na własne potrzeby: do 200 galonów rocznie na osobę. Poza winem można było domowo produkować cydr; wyrobu piwa zakazano.  Wielu Amerykanów skorzystało z tej furtki. Może zabrzmieć to jak paradoks, ale w ciągu pięciu pierwszych lat prohibicji powierzchnia upraw winorośli w Kalifornii wzrosła siedmiokrotnie lub nawet dziewięciokrotnie, choć zrezygnowano wówczas z uprawy najszlachetniejszych gatunków, które zostały przywrócone w kalifornijskich winnicach dopiero w latach 60.

2 z 5
Fot. Library of Congress
Fot. Library of Congress

W purytańskim duchu

Wydaje się niepojęte, że w kraju uchodzącym za najbardziej liberalny na świecie na 14 lat zdołano zakazać obrotu towarem, który stanowi nieodzowny składnik życia i kuchni wielu nacji tak Starego, jak i Nowego Świata, a w krajach śródziemnomorskich ma wręcz status substancji niezbędnej do życia jak woda. W Europie prohibicję kojarzy się z czasem wojny - przypomina się tu  słynny obrazek przedstawiający mieszkańców warszawskiej Pragi pijących na klęczkach wódkę z rynsztoka w pobliżu dzisiejszego Konesera, po tym, jak w sierpniu 1914 roku ukazem carskim wszystkie gorzelnie kraju przystępującego do wojny musiały natychmiast pozbyć się zapasów spirytusu i gotowych wyrobów. Starsi z nas pamiętają wprawdzie z czasów komuny zakaz sprzedaży alkoholu przed godziną 13, no ale to była ?prohibicja? tylko na pół dnia. Tymczasem pozbawiać się tej przyjemności na całe 14 lat, w całkowicie wolnym kraju?Otóż okazuje się, że można. O zakazie sprzedaży mocnych trunków (jak whisky, brandy, rum i wino) rozprawiano w Ameryce jeszcze za panowania brytyjskiego. W Nowej Anglii dużą siłę przebicia miały purytańskie odłamy protestantyzmu - metodyści, prezbiterianie i kwakrzy, którzy postrzegali pijaństwo jako nadużycie daru danego człowiekowi przez Boga, najczęściej występując zarazem przeciw prostytucji (jedno z drugim rzeczywiście oferowano razem w późniejszych saloonach na Dzikim Zachodzie). Już w 1657 roku purytanie wymusili wprowadzenie w kolonii Massachusetts zakazu sprzedaży czterech wyżej wymienionych rodzajów alkoholu. W XVIII i XIX wieku w Ameryce powstało szereg stowarzyszeń propagujących wstrzemięźliwość (choć raczej w?znaczeniu ograniczania, a nie całkowitego zaprzestania picia). Jak się ocenia, przeciętny Amerykanin spożywał w 1830 roku 1,7 butelki wysokoprocentowych napojów alkoholowych na tydzień, czyli trzy razy więcej niż dziś. Do najbardziej rozpitych grup społecznych należał proletariat rekrutujący się ze świeżo przybyłych imigrantów ? właśnie konieczność ograniczenia przestępczości wśród ludności napływowej podnosili w 1919 roku zwolennicy ustawy prohibicyjnej jako jeden z głównych argumentów za jej wprowadzeniem. Więcej niż imigranci pili tylko wyzuci z dotychczasowego życia Indianie w rezerwatach, ale ich zdrowiem nikt się wówczas przesadnie nie martwił. W 1851 roku całkowity zakaz wytwarzania i sprzedaży alkoholu wprowadzono w Maine i udało się go utrzymać przez pięć lat. W roku 1881 podobną ustawę przyjął stan Kansas, gdzie Carry Amelia Nation, aktywistka ruchu trzeźwościowego, wkroczyła dzień po przyjęciu nowego prawa do jednego z barów, zbeształa ignorujących zakaz klientów i, posługując się siekierą, zmiotła wszystkie butelki zalegające barowe półki. Wkrótce własne zakazy wprowadziły kolejne stany Południa.

Na przełomie XIX i XX wieku zwolennikom trzeźwości przybył nowy istotny sojusznik ? sufrażystki. Domagające się równo-

uprawnienia kobiety masowo poparły postulat zakazu rozprowadzania alkoholu. Nieprzypadkowo następna po prohibicyjnej, czyli dziewiętnasta poprawka do konstytucji USA, przyznała kobietom prawo wyborcze. Kolejnym czynnikiem sprzyjającym prohibicji był wybuch I wojny światowej i powszechne kojarzenie browarnictwa oraz kultury picia piwa z Niemcami. Parcie na to, by zakazać sprzedaży alkoholu, musiało być powszechne, skoro do końca roku 1916 (czyli jeszcze przed przystąpieniem USA do wojny, choć antyniemieckie nastroje były już w Ameryce silnie podgrzane) ustawę o prohibicji przyjęły bez ustawy federalnej 23 stany, a w 17 z nich przeprowadzono w tej sprawie referendum. W tej sytuacji było tylko kwestią czasu, kiedy odpowiednią ustawę przegłosuje Kongres, nawet przy sprzeciwie prezydenta.

3 z 5
Fot. Library of Congress
Fot. Library of Congress

32 tysiące tajnych knajp w Nowym Jorku!

Kontrola przestrzegania wprowadzonej prohibicji była jednak bardzo słaba, a na powołany do jej egzekwowania wydział w ministerstwie skarbu wiecznie brakowało pieniędzy - w całym kraju zatrudniał jedynie 1520 kontrolerów. Bodaj najbardziej aktywnym sojusznikiem agentów wydziału do spraw prohibicji okazał się... Ku-Klux-Klan, oficjalnie walczący o odnowę moralną amerykańskiego społeczeństwa. Jego bojówki donosiły władzom o miejscach nielegalnego wyszynku lub nawet napadały na nie. Jednak jawnie rasistowskie oblicze Ku-Klux-Klanu po roku 1925 zniechęciło większość społeczeństwa do forsowanych przez tę organizację idei, w tym idei totalnej abstynencji. W efekcie słabej kontroli producenci i handlarze alkoholem przenieśli się do podziemia, ale specjalnie się ze swoim procederem nie kryli. W 1925 r. szacowano, że w?Nowym Jorku ? uchodził za twierdzę pijaństwa! ? znajdowało się około 32 tysięcy miejsc, gdzie nielegalnie, ale skutecznie, można się było uraczyć alkoholem (tzw. ciche bary ? speakeasies), tyle że po wyższych niż przed prohibicją cenach i?najczęściej w gorszym gatunku. Wiele osób i lokali zdołało zgromadzić gigantyczne zapasy alkoholu pod koniec 1919 roku, kiedy przez kilka miesięcy ustawa o prohibicji czekała na ratyfikację. Zrobił tak sam prezydent Thomas Woodrow Wilson, jak również jego następca Warren G. Harding; obydwaj trzymali zresztą spore zapasy alkoholu ?do użytku domowego? w?Białym Domu. W trakcie obowiązywania prohibicji lekarze powszechnie wypisywali lewe recepty na alkohol ? rzekomo w celach medycznych (w?tym na tak zwane ?wino medyczne? o mocy 22%). Korumpowano także księży i pastorów, którzy mieli zagwarantowane prawo do zakupu wina mszalnego, oraz rabinów, którym przysługiwał przydział wina szabasowego. Śledztwo z 1924 roku wykazało wzrost konsumpcji wina mszalnego w USA w ciągu dwóch badanych miesięcy o dwa miliony galonów! Powstała również masowa turystyka alkoholowa do krajów sąsiednich ? Kanady, Meksyku czy na Wyspy Karaibskie, gdzie alkohol był legalny. Książę Walii Edward (późniejszy Edward VIII) opowiadał swemu ojcu, Jerzemu V, o Amerykanach, którzy przekraczali kanadyjską granicę i pili zdrowie brytyjskiego króla. Z Kuby na jachtach i niewielkich stateczkach płynęła na Florydę kontrabanda tzw. rumowym szlakiem (Rum Row). Pod granicą z Meksykiem kopano tunele, którymi przenoszono na północ cenne trunki, do Kanady zaś, i z powrotem, jeździły ciężarówki z po-dwójnym dnem. Przez słabo kontrolowaną graniczną rzekę Detroit przewożono przez cały okres trwania prohibicji istne morze spirytusu do pobliskiego Chicago ? nieprzypadkowo miasto to stało się rajem dla przemytników i miejscem największej aktywności gangów kontrolujących obrót nielegalnym alkoholem, w tym najsłynniejszego gangu Ala Capone, który, jak się ocenia, pod koniec lat dwudziestych kontrolował w Chicago około 10 tysięcy miejsc nielegalnego wyszynku. Nie trzeba było zresztą wyjeżdżać za granicę ? wiele biur podróży oferowało mieszkańcom Nowego Jorku i innych metropolii krótkie rejsy rekreacyjne statkami, na których otwierano butelki zaraz po opuszczeniu wód terytorialnych, w praktyce tuż po odbiciu od brzegu.Masowo zaczęto wyrabiać też silniejsze alkohole w domach ? tak w życiu, jak i w języku Amerykanów pojawiły się pojęcia wcześniej praktycznie nieznane, jak ?bimber pędzony przy blasku księżyca? (moonshine) czy ?gin z wanny? (bathtub gin). Niektórzy uważają, że w latach prohibicji ma też swoje korzenie typowo amerykański fenomen pościgów policyjnych za uciekającymi po szosie przestępcami ? jako pierwsi bowiem przed policyjnymi ?radiowozami? uciekali w latach 20. przewoźnicy nielegalnego alkoholu, często posługując się przy tym przerobionymi samochodami, z silnikami o wyższej niż fabryczna mocy.

4 z 5
Fot. Library of Congress
Fot. Library of Congress

Konsumpcja spada, przestępczość rośnie

Po wprowadzeniu prohibicji ilość spożywanego w Ameryce alkoholu rzeczywiście zmalała - jak się ocenia, mniej więcej o połowę, a poziom spożycia sprzed 1919 roku amerykańskie społeczeństwo osiągnęło ponownie dopiero w latach 40. (niektórzy badacze twierdzą, że nawet później, w latach 60.) XX wieku. O mniej więcej tyle samo spadła liczba wypadków powodowanych przez nietrzeźwych kierowców (choć istnieją też dane niepotwierdzające tego trendu, a nawet wskazujące na lekki wzrost wypadków pod wpływem). O 60% miała się zmniejszyć liczba przyjmowanych do szpitala osób w malignie alkoholowej. Wreszcie ? o dwie trzecie zmalała liczba zgonów z powodu marskości wątroby. Jednocześnie jednak nowa ustawa przyczyniła się do wielkiego wzrostu przestępczości. W pierwszych dwóch latach po jej wprowadzeniu ogólna liczba odnotowywanych przestępstw skoczyła o 24%, a w latach 1921-1930 liczba samych morderstw wzrosła o 13%. Obrót alkoholem (a przy okazji opium i innymi narkotykami) stał się dla grup przestępczych ? wcześniej zajmujących się głównie kradzieżami i hazardem ? nowym źródłem dochodu, który wkrótce zdominował wcześniejsze. Przedtem nieznane Amerykanom, wywodzące się ze społeczności imigranckich gangi mafijne, często korumpujące z powodzeniem miejscową policję ? w Chicago była to włoska Cosa Nostra i mafia irlandzka, w Nowym Jorku żydowska Kosher Nostra i polska ? rywalizowały ze sobą o nowy rynek z niespotykaną wcześniej brutalnością. Kulminacją była tu masakra w dzień św. Walentego w 1929 roku, kiedy to ludzie Ala Capone zabili w warsztacie samochodowym w Chicago ? gdzie podszyli się pod odbiorców transportu nielegalnego alkoholu ? w biały dzień sześciu członków konkurencyjnego gangu George?a Morana. Mord ten dobitnie uświadomił Amerykanom, że prohibicja, którą wprowadzono przecież po to, by ograniczyć przestępczość, odniosła dokładnie odwrotny skutek ? od tej pory środowiska opowiadające się za ponownym zalegalizowaniem sprzedaży alkoholu zaczęły się bardziej energicznie domagać zniesienia prohibicji. Dodatkowym argumentem przeciwników prohibicji był upadek przemysłu browarniczego i gorzelnianego, a co za tym idzie ? setki tysięcy nowych bezrobotnych. Najbardziej dojmującym przykładem było tu St. Louis, gdzie przed prohibicją istniała wielka liczba zakładów produkujących napoje alkoholowe. Migracja za pracą bezrobotnych czarnych i białych mieszkańców Luizjany miała przyczynić się z kolie do rozprzestrzenienia się jazzu. Niezbyt zadowolony z tego stanu rzeczy był również amerykański fiskus, który z akcyzy sprzed prohibicji otrzymywał około 14% dochodów budżetowych; dziś byłaby to suma równa 483 miliardom USD. Strata tych wpływów stała się szczególnie dotkliwa w momencie wybuchu wielkiego kryzysu w 1929 roku (wielu historyków uważa, że czynnik fiskalny miał decydujące znaczenie przy odwoływaniu prohibicji).

Wreszcie, po stronie zwolenników wolnego obrotu alkoholem stanęła część lekarzy, zwłaszcza po ujawnieniu praktykowanego przez władze procederu zatruwania alkoholu w rozlewniach, gdzie był używany w celach przemysłowych bądź medycznych (preparaty na bazie alkoholu często przepisywano jako lek na szereg chorób), co miało uniemożliwić wykorzystanie go do nielegalnej produkcji napojów wyskokowych. Ponieważ jednak gangi szybko zatrudniły chemików, którzy byli w stanie oczyścić tak zatruty alkohol, rząd nakazał używanie w procesach produkcyjnych morderczego alkoholu metylowego. W wyniku tej decyzji życie mogło stracić nawet 10 tysięcy Amerykanów - w samo Boże Narodzenie 1926 roku w wyniku zatrucia metanolem zmarło 31 nowojorczyków.

5 z 5

Czas na pi­wo

W październiku 1930 roku Ameryką wstrząsnął skandal - nielegalny producent alkoholu George Cassiday publicznie przyznał się do zaopatrywania w swoje trunki kongresmenów; według jego oceny alkohol popijało 80% członków Izby Reprezentantów i senatorów. W tej sytuacji nasiliła się presja społeczna na zniesienie prohibicji, co obie amerykańskie partie wzięły sobie do serca w wyborach 1932 roku - obydwaj kandydaci na prezydenta przedstawili się jako zwolennicy przywrócenia wolnej sprzedaży słabszych alkoholi. Co ciekawe, prohibicja nigdy formalnie nie została odwołana na poziomie federalnym. Prezydencka poprawka do ustawy z marca 1933 roku, pozwalająca na produkcję i sprzedaż niektórych rodzajów napojów alkoholowych? (piwa do 4% alkoholu oraz win lekkich), oddała decyzję w tej sprawie w ręce władz poszczególnych stanów i hrabstw. Niemniej w praktyce poprawka Roosevelta oznaczała koniec ery prohibicji, co niedwuznacznie dał do zrozumienia sam prezydent, mówiąc po podpisaniu ustawy: ?Panowie, myślę, że to dobra pora na piwo?. W efekcie Stany Zjednoczone podzieliły się na regiony ?suche? (gdzie prohibicja nadal obowiązuje ? pojedyncze, niekiedy dość liczne hrabstwa m.in.  w Oklahomie, Teksasie, Arkansas, Kentucky, Tennessee), ?półsuche? (jak np. większość Teksasu, Ohio, Illinois i Pensylwanii, gdzie obowiązują częściowe obostrzenia w handlu i dystrybucji) i ?mokre? (zdecydowana większość obszaru USA, gdzie alkohol jest powszechnie dostępny). Ostatnim stanem w całości ?suchym? było aż do 1966 roku Missisipi, zaś w Kansas do 1987 roku nie wolno było serwować alkoholu w miejscach publicznych, w tym w gastronomii. Według powszechnej opinii prohibicja okazała się posunięciem chybionym, bo mimo szlachetnych intencji pomysłodawców przyniosła więcej złego niż dobrego. Doskonale ujął to przemysłowiec John D. Rockefeller, Jr. Tak pisał tuż przed zniesieniem prohibicji w roku 1932:

 

?Kiedy prohibicja została wprowadzona, miałem nadzieję, że będzie szeroko wspierana przez opinię publiczną i wkrótce przyjdzie dzień, w którym zło wywołane przez alkohol zniknie (...). Zamiast tego picie alkoholu powszechnie wzrosło, knajpy zastąpiły salony, pojawiła się ogromna armia przestępców, wielu naszych najlepszych obywateli otwarcie ignorowało prohibicję, szacunek do prawa został znacznie nadszarpnięty, a przestępczość osiągnęła poziom, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy?.

Więcej na ten temat: alkohol, prohibijcja