Restauracje, bary i lokale Brooklynu. Wielki przewodnik

OB
Impreza w stylu retro w cukierni Brooklyn Farmacy & Soda Fountain

Impreza w stylu retro w cukierni Brooklyn Farmacy & Soda Fountain (Fot. Kristina Hill)

Manhattan to nie wszystko. Odpuśćcie sobie Carrie Bradshaw, idźcie ścieżkami Leny Duham. Zapomnijcie o Central Parku - na piknik wybierzcie się do Prospect Park. Nie musicie robić zakupów na Union Square - po pomidory pojedźcie na jedną z farm na dachu. Nie rezerwujcie stolików, bo na Brooklynie nawet do najlepszych restauracji wchodzi się z ulicy
1 z 10
Fot. Kristina Hill
Fot. Kristina Hill

Brooklin

Wkurza mnie, gdy ktoś mówi, że Brooklyn to nowy Manhattan! - denerwuje się Susan Povich podczas dyskusji Taste Talks. Właścicielka Red Hook Lobster Pound, knajpy i food trucków z homarami, dodaje: - Brooklyn zawsze będzie inny. I jesteśmy z tego dumni! Panel, podczas którego spotkałam Susan, dotyczył brooklińskiej rewolucji jedzeniowej, zapoczątkowanej kilkanaście lat temu w tej zapomnianej wówczas części Nowego Jorku.


Wysyp knajp, lokalni producenci i rzemieślnicy, kluby kolacyjne, bazary - wszystko to świadczy o ogromnych zmianach, jakie zaszły na tutejszej scenie kulinarnej. Brooklyn stał się przystanią smakoszy i gastromaniaków. Jest samowystarczalny: ma swoje farmy (na dachach), browary, piekarnie, palarnie kawy, destylarnie. Jeśli szukacie prawdziwego jedzenia, porzućcie na chwilę buzujący życiem Manhattan i jego gwiazdkowe restauracje i udajcie się na drugą stronę East River.

O Nowym Jorku przeczytaj też w książce Magdaleny Rittenhouse >>

2 z 10
Fot. Facebook.com
Fot. Facebook.com

Carroll Gardens

Można spędzić cały dzień, spacerując po cichych uliczkach Carroll Gardens, buszując po butikach, sklepach z antykami i knajpach. Nie bez powodu w tej modnej okolicy filię Momofuku Milk Bar otworzył David Chang, jeden z najbardziej wpływowych szefów kuchni młodego pokolenia. W Milk Barze zjecie dekadenckie śniadanie: drożdżówkę nadziewaną plastrami kiełbasy pepperoni albo azjatycką bułeczkę na parze z wieprzowiną lub z warzywami. Spróbujcie koniecznie czekoladowej tarty z solonym karmelem i nugatem z fistaszków.

BattersbyFot. Facebook.com/ Battersby

Kilka kroków dalej znajdziecie Battersby. Restauracja jest czynna od 17.30, zapamiętajcie więc adres, bo tu zjecie kolację. To miejsce trochę niedocenione, zniknęło w gąszczu lepiej rozreklamowanych lokali. Nie oznacza to jednak, że jest puste - lokalsi wiedzą, gdzie ich dobrze nakarmią. Restaurację prowadzi dwóch młodych kucharzy: Walker Stern i Joseph Ogrodnek. Poznali się, pracując u Alana Ducasse'a - doświadczenie mają więc imponujące. Panowie radzą sobie świetnie w maciupkiej otwartej kuchni. Menu zmieniają często. Jeśli zauważycie w karcie cielęcą grasicę - bierzcie! Przygotowują ją tu bezbłędnie. Jest pikantna, słodka, maślana, a w połączeniu z chorizo i kukurydzą - genialna!

3 z 10
www.dumbonyc.com
www.dumbonyc.com

Dumbo

Czyli Brooklyn luksusowy i "odnowiony". Dumbo jeszcze 20 lat temu było zaniedbaną i zapomnianą dzielnicą. Dziś ten niewielki skrawek ziemi pomiędzy mostami Brooklyńskim i Manhattańskim mieści apartamenty w loftach i firmy technologiczne. Warto przyjechać tu dla widoku na Manhattan. Albo - żeby popłynąć promem na dolny Manhattan czy Williamsburg. Ze znalezieniem ciekawej knajpy bywa jednak problem. Można co prawda stać godzinę w kolejce po słynną pizzę z Grimaldi's, można wziąć kulkę lodów z Brooklyn Ice Cream Factory (zaraz przy przystanku promu), ale lepiej skoczyć do kapitalnych delikatesów Foragers. Można tu kupić kilka dobrych rzeczy i zrobić sobie piknik w Brooklyn Bridge Park.

Brooklyn Ice Cream FactoryFot. Facebook.com / Brooklyn Ice Cream Factory

4 z 10
Fot. www.facebook.com / Franny's
Fot. www.facebook.com / Franny's

Park Slope i Prospect Heights

Przy Flatbush Avenue - granicy dwóch malowniczych dzielnic Brooklynu - działa Franny's. Otwarta 10 lat temu bezpretensjonalna, przytulna osiedlowa pizzeria dziś jest słynna w całym mieście. Franny's to nie włoska knajpa sensu stricto - to raczej inspirowana włoską kuchnią nowoczesna pizzeria. Nad jakością składników i dostawami z ekologicznych gospodarstw czuwa małżeństwo założycieli: Francine Stephens i Andrew Feinberg. Ta para przetarła szlaki restauracjom opartym na regionalnych produktach. Wprowadziła do kuchni ideę slow food wtedy, gdy niewielu nowojorskich restauratorów traktowało ją poważnie. Klienci wracają tu po cieniutką pizzę pieczoną w piecu opalanym węglem, fantastycznie przyrumienioną na brzegach, przykrytą zaledwie kilkoma dodatkami. Pomyślcie tylko: małże, chilli i pietruszka. Albo: pomidory, mozzarella i klopsiki. Na przystawkę polecam zestaw wędlin (m.in. bresaola, lardo, soppressata), na zakończenie - domową nalewkę sosnową. Potem już tylko przechadzka po Prospect Park, po drodze można zahaczyć o Café Grumpy i wziąć na wynos dobrą kawę przelewową.

Cafe Grumpy Prospect ParkFot. Cafegrumpy.com

5 z 10
Fot. Olga Badowska
Fot. Olga Badowska

Bushwick

Nie tak dawno temu ta industrialna dzielnica, pełna magazynów, poprzemysłowych nieużytków i loftów była kulinarną pustynią. Dziś Bushwick jest mekką młodych artystów, a od kilku lat działa tu jedna z najbardziej twórczych restauracji w Nowym Jorku. Roberta's, tak jak Franny's, jest pizzerią. Choć na nią zasługuje, pewnie nigdy nie zdobędzie gwiazdki Michelina. Mieści się bowiem w dawnym garażu, na stołach nie ma białych obrusów i serwetek. Codziennie jednak przybywają tu pielgrzymki z całego Brooklynu i Manhattanu. Za sprawą jedzenia podawanego przez Carla Mirarchiego, Roberta's stała się obiektem kultu. Na tyłach knajpy działa rozgłośnia radiowa właścicieli, na podwórzu urządzony jest ogród. Rosną w nim zioła, soczyste i słodkie pomidory, bakłażany, sałaty. Są brzoskwinie, figowiec i jabłonki (słyszeliście kiedyś o żółtej odmianie jabłoni jagodowej?). Nawet miód pochodzi z własnych uli.

Roberta's PizzaFot. www.robertaspizza.com

Mirarchi serwuje proste, ale eleganckie jedzenie, subtelnie łączy składniki w sałatkach, często dorzuca kwiatki z ogródka: nasturcję, rumianek. Z nabożeństwem traktuje warzywa, które podaje w możliwie najprostszy sposób (lekko chrupiący marynowany ogórek z chilli i koprem włoskim). Pizza jest perfekcyjna - świetnie wypieczone ciasto, wyraziste składniki. Można śmiało powiedzieć, że Roberta's stworzyła nowe Bushwick.

6 z 10
Fot. www.fiveleavesny.com
Fot. www.fiveleavesny.com

Greenpoint

Przeskakujemy na północny wschód Brooklynu, na Greenpoint. Nie po to, by w polonijnej dzielnicy poczuć się jak w domu i zjeść schabowego w Łomżyniance, ale żeby stanąć w kolejce do stolika w knajpie za rogiem. W ciągu ostatnich lat Greenpoint, gdzie osiedlili się artyści i niebieskie ptaki, stracił trochę swojej polskości na rzecz modnych knajp i butików.
"Młody Greenpoint" stołuje się w Five Leaves. Od rana do wieczora nie ma gdzie szpilki wcisnąć. Jednak dla marokańskiej jajecznicy (podanej na kromce chleba z guacamole, pikantną kiełbaską merguez, cieciorką i kolendrą) albo kanapki z jajecznicą, cheddarem i dżemem pomidorowym warto odstać swoje. Szef kuchni Ken Addington w pozornie zwyczajnych potrawach przemyca niecodzienne dodatki: żółtko zasuszone w soli czy majonez limonkowy z kuminem.

Torst - piwiarnia na?Greenpoincie.Fot. Signe Birck

Wieczorem skoczcie na piwo do sąsiadów - do Torst na Manhattan Avenue. Piwiarnię założył duński piwowar Jeppe Jarnit-Bjergs' wraz z szefem kuchni Danielem Burnsem. W nalewakach czeka 21 piw wyselekcjonowanych przez Bjergs', sporo z jego browaru Evil Twin, ale nie tylko: są ciekawostki z Kuhnhenn, mikrobrowaru w Michigan czy Crooked Stave z Kolorado.

A na tyłach baru niespodzianka. Restauracja Five leaves - najnowsze objawienie Brooklynu - w której Burns raczy gości menu degustacyjnym. Po entuzjastycznej recenzji Adama Platta w "New York Magazine" rezerwację trzeba pewnie zrobić przed przylotem. Nie zwlekajcie!

O Nowym Jorku przeczytaj też w książce Magdaleny Rittenhouse >>

7 z 10
Fot. Tuukka Koski
Fot. Tuukka Koski

Williamsburg

Zastanawiacie się, dlaczego Greenpoint stał się hipsterski albo czemu na Bushwick zjeżdżają smakosze z Manhattanu? Wszystko przez Williamsburg. Rozwój tej dzielnicy zapoczątkował jedzeniowy boom na Brooklynie. Z uwagi na niskie czynsze okolicę zasiedlali w latach 90. artyści i muzycy, powoli stawała się więc coraz bardziej kolorowa i modna. Wyrosły galerie, bary, kluby, restauracje. Z enklawy emigrantów dzielnica zmieniła się w tętniącą nocnym życiem imprezownię i sypialnię Manhattanu. Oko cyklonu znajduje się opodal skrzyżowania Bedford Avenue i North 7th Street przy wyjściu z metra linii L. Stąd wylewa się tłum weekendowych imprezowiczów.


Gromady foodies zastaniecie w każdą niedzielę w parku przy East River na Smorgasburgu. Od 11 do 18 plac nad rzeką zapełnia się stoiskami z jedzeniem. To dobra okazja, by za jednym zamachem spróbować potraw z wielu knajp: Asia Dog (azjatyckie hot dogi), Dough (pączki), big BAO (azjatyckie bułeczki na parze). Może was zaskoczyć kilkunastometrowa kolejka po ramen burgera (burger pomiędzy dwiema "kromkami" ugotowanego i usmażonego makaronu ramen). Średni czas oczekiwania to 40 minut. Myślicie: coś w tym musi być! Z przykrością donoszę, że nie ma nic. Nie czekajcie, nie próbujcie. Zrobiłam to za was - nikt więcej nie musi cierpieć.


Lepiej przetestować i kupić jedzenie od miejscowych producentów: Charlito's Cocina (salami z Queens), McClure's Pickles (domowe pikle), Morris Kitchen (syropy), Salty Road (słone ciągutki). Koniecznie trzeba wyjść ze Smorgasburga z puszką herbaty Bellocq. Atelier tej firmy z pełnym wyborem herbat jest co prawda na Greenpoincie, ale na targu pojawiają się regularnie.

Blue Bottle Coffee, kawiarnia i palarnia na WilliamsburguFot. Clay McLachlan/Claypix.com

Zmęczeni turystycznymi klimatami, bierzemy kubek dripa zaparzonego przez ekipę Blue Bottle Coffee (polecam też ich słodką mrożoną kawę New Orleans), uciekamy z tego "placu zabaw", żeby połazić po bocznych uliczkach Williamsburga.
Wstępujemy do Mast Brothers. Trudno zresztą ominąć ten sklep, bo już z daleka wabi zapachem czekolady. Bracia Rick i Michael Mast 8 lat temu robili czekoladę w domu, dziś mają pracownię i sklep w sercu Williamsburga. Swoje tabliczki przygotowują ręcznie i od podstaw
- z ziaren kakaowca z małych plantacji.

Robione i pakowane ręcznie tabliczki czekolady Mast Brothers. Fot. Olga Badowska

Wpadamy też na prawdziwe amerykańskie barbecue do Fette Sau - raju mięsożerców. W oszklonej ladzie na końcu sali odkrywamy górę grillowanych mięs. Najlepszych, najpiękniejszych kawałków amerykańskiej wołowiny, wieprzowiny, baraniny. Jedzenie zamawia się na wagę, wytatuowany kucharz serwuje je na wielkiej blasze do pieczenia, jeśli chcemy, dorzuci też sałatkę ziemniaczaną albo pieczoną fasolę. Wszyscy jednak wiemy, że i tak najważniejsze jest tu mięso.

W poszukiwaniu czegoś bardziej subtelnego niż półkilogramowy pieczony boczek można wstąpić do Bistro Petit. Nie liczcie jednak na zwykłą knajpkę z boeuf bourguignon. Pochodzący z Seulu szef Sung Park gotuje francuską klasykę z - uwaga - koreańskimi akcentami! Puryści niech nie przewracają oczami. Wychodzą mu nader udane, choć nieoczywiste połączenia. W boeuf bourguignon znajdujemy grzyby shiitake, w bouillabaisse: tofu, kimchi i wodorosty kombu, smażona sola podana jest w maśle z sosem sojowym i kiszonymi cytrynami. Park zamienił restaurację, dla której zdobył gwiazdkę Michelina, na to malutkie bistro po to, by w skupieniu i z pasją tworzyć swoje zaskakujące dania.
Elise, autorka bloga Spanish Hipster, polecając mi Bistro Petit, powiedziała: - Właśnie za takie miejsca kocham Williamsburg. Wiem, że niektórzy narzekają na to, że staje się komercyjny. Ale ja i tak nadal znajduję tu mnóstwo inspiracji, spotykam ciekawych ludzi totalnie zakręconych na punkcie jedzenia, które przyrządzają!

Jedno z dań Berseliusa: pory z?palonym masłem i?liśćmi nasturcjiFot. Evan Sung

Dzięki jej rekomendacji trafiłam też na Wythe Avenue do Aska. Pół roku temu pierwszą gwiazdkę Michelina zdobył dla restauracji szwedzki szef kuchni Fredrik Berselius. Podczas gdy gotowanie z dostępnych w regionie ekologicznych składników wydaje się już normą w Nowym Jorku, Berselius idzie o krok dalej - część produktów (zioła, owoce) zbiera sam w okolicy. Nie uznaje czterech pór roku, dla niego istnieją 52 sezony wegetacji.

Co prawda Berselius po otrzymaniu gwiazdki szybko zamkną Askę by poszukać nowego miejsca - śledźcie więc stronę lub facebooka restauracji, może otworzy się lada dzień. Przygotujcie się na wielkie przeżycie! Wędzone kacze serca, karmelizowana cebula z sosem z krwi wieprzowej i nasturcją, kalafior z anchois, kalmary z rzodkiewką i masłem z wodorostami, sorbet chlebowy. Nie bójcie się tego jedzenia! Przejście przez siedmiodaniowe menu degustacyjne jest ekscytującą przygodą, w żadnym momencie się nie nudzi.
Restauracje takie jak Aska będą nadawały ton kolejnym zmianom na brooklińskiej scenie kulinarnej. Obok nich zawsze znajdzie się miejsce dla osiedlowych knajp, szalonych wytwórców dżemu, miejskich farmerów. W ludziach, którzy tworzą tę wspólnotę, drzemie niesamowita energia. Spróbujcie ich jedzenia, a sami ją poczujecie.
I zakochacie się w Brooklynie.

8 z 10
Fot. Facebook.com/ Four & Twenty Blackbirds
Fot. Facebook.com/ Four & Twenty Blackbirds

Brooklyn na słodko

 

Four & Twenty Blackbirds, Gowanus
Cukiernia, o której trąbi cała Ameryka. W 2010 roku założyły ją siostry Emily i Melissa Elsen. Pieką na miejscu tarty  i placki. Warto zgrzeszyć dla figowo-śliwkowego z bitą śmietaną albo dla tego z solonym miodem. Wychodząc, kupcie książkę kucharską dziewczyn!

 

Brooklyn Farmacy & Soda Fountain, Carroll Gardens
W  odnowionym wnętrzu apteki z lat 20. spróbujecie oldskulowych ciastek, lemoniad (podawanych z kulką lodów), shake ów i deserów z bitą śmietaną.

Właściciele OddFellows Ice Cream na Williamsburgu: Mohan i Holiday Kumar. W?środku szef kuchni  Sam MasonFot. Liesl Henrichsen, Właściciele OddFellows Ice Cream na Williamsburgu: Mohan i Holiday Kumar. W?środku szef kuchni Sam Mason

OddFellows Ice Cream, Williamsburg
Smaki odjechane! Lody tytoniowo-borówkowe, z chorizo i karmelem, bekonowe, selerowe. Na miejscu robią także wafelki.

Van Leeuwen Artisan Ice Cream
Lodziarnie pod tym szyldem znajdziecie na Brooklynie i Manhattanie. Smaki klasyczne. Orzechy laskowe, porzeczki ze śmietaną, czekolada, pistacje. Twórcy Van Leeuwen dumnie podkreślają, że kręcą lody z organicznego mleka i śmietany, cukru palmowego, prawdziwych żółtek. Nie ma proszków, zagęszczaczy i sztucznych aromatów.

9 z 10
Fot. Olga Badowska
Fot. Olga Badowska

Rockaway Beach

Dojeżdża się tu jedną linią metra (A) prosto z Manhattanu! To już co prawda nie Brooklyn, tylko Queens, ale tego małego półwyspu pominąć nie można. Miejsce na końcu świata. W wakacje do hipsterskiego Hamptons przyjeżdżają miejscy plażowicze. Cicho i pusto robi się z końcem sezonu.


Latem i wczesną jesienią w Rockaway Taco wygłodniałych surferów karmi szef Andrew Field, który uczył się robić prawdziwe tacos w Meksyku. Obowiązkowo trzeba spróbować tacos rybnych i z chorizo oraz quesadilli z czarną fasolą i smażonymi bananami. Do tego kremowe guacamole i orzeźwiające napoje owocowe.

Rippersww.86badvibes.com

Tuż przy promenadzie znajdziecie świetny bar Rippers. Mają tam zacne burgery, hot dogi, skrzydełka, burrito i zimne piwo. Na plaży nie trzeba więcej do szczęścia.

10 z 10
Fot. Shutterstock/Pola Damonte
Fot. Shutterstock/Pola Damonte

Przygotuj się do podróży

Jak dolecieć?
Żeby upolować dobre (z jedną przesiadką) i niedrogie połączenie lotnicze, radzę śledzić strony typu Fly4free, Loter czy Mleczne Podróże. Najlepiej kupić bilety 3-4 miesiące wcześniej. Ale nie ma się co oszukiwać: loty do Stanów nie mogą być tanie jak barszcz. 1800 zł w obie strony to naprawdę dobra okazja. Czasem, w wyniku błędów na stronach linii lotniczych, pojawiają się bardzo niskie ceny. Szczęśliwcy, którzy wstrzelą się w taką "dziurę", kupią bilety za 800 zł.

 

Gdzie spać?
Nie przepłacajcie, śpiąc w hotelach. Jeśli zajrzycie na serwisy: Airbnb, Homeaway, Vrbo, Roomorama czy 9flats, zauważycie, że najwięcej ciekawych i tanich noclegów jest właśnie na Brooklynie. Przeczesujcie strona po stronie - może uda się wyhaczyć pokój w fajnym lofcie na Williamsburgu, Bushwicku czy Greenpoincie. Jest też sporo ofert na Bed-Stuy, zawsze jednak sprawdzajcie dokładnie, czy mieszkania są blisko metra.

 

Dobre przewodniki
unlike.net - nowe, modne miejsca polecane przez miejscowych;
nycgo.com - świetnie zrobiony oficjalny przewodnik miasta Nowy Jork;
nymag.com - recenzje nowych restauracji
z "New York Magazine";
bkmag.com - najnowsze wiadomości o tym, co dzieje się na Brooklynie. Informacje o knajpach, sklepach, festiwalach, imprezach, koncertach.

 

Dodatkowe atrakcje
Smorgasburg w Brooklyn Bridge Park. Filia słynnego targu jedzeniowego. Czynna w niedziele
od 11 do 18. Otwarcie sezonu 2014 - 6 kwietnia. Więcej na brooklynflea.com.
Chez José. Pop-up restaurant, czyli "chwilowa" restauracja, prowadzona tylko przez dwójkę szefów
- José Ramíreza-Ruiza i Pamelę Yung. Kolacje w czwartki, piątki i soboty. Menu degustacyjne oparte na warzywach za 55 dol. Konieczna rezerwacja: chezjosebk@gmail.com.
Kings County Distillery. Degustacje w każdą sobotę w lokalnej destylarni whiskey. Otwarte od
14.30 do 17.30. Cena wycieczki to 8 dol.; czas trwania: 45 minut. Nie trzeba rezerwować miejsc. kingscountydistillery.com

Więcej na ten temat: kuchnia usa