DORSZ ATLANTYCKI to chuda ryba o bardzo delikatnym mięsie, rozpadającym się na szkliste, miękkie płaty. Do upieczonego i skropionego cytryną pasuje chablis,sauvignon blanc, riesling, gruner veltliner,falanghina i fiano. Jeżeli podamy go w towarzystwie pieczonych pomidorów lub delikatnie zgrillowanego, ładnie zagra z prowansalskim rosé. Nie podawałabym do niego win czerwonych.
Łosoś jest tłustą rybą o miękkim sprężystym mięsie i charakterystycznym, niemal lekko słodkim smaku. Pasują do niego cięższe wina białe, jak beczkowe chardonnay, w tym burgund, biała rioja, a także taki południowy szczep, jak viognier. Pełne ciała nowoświatowe chardonnay możemy podać wtedy, gdy łososiowi towarzyszy śmietanowy sos. Gdy podajemy go po prostu upieczonego i skropionego cytryną, zaserwujmy do niego chablis, burgunda lub albarino. Do grillowanego łososia z lekko przypieczoną skórką świetnie sprawdzi się nowoświatowe pinot noir, valpolicella, beaujolais albo sycylijskie cerasuolo di Vittoria. Do wędzonego najlepiej pasuje whisky. To połączenie wymyślili Szkoci.
Tuńczyk to ryba, która strukturą i smakiem najbardziej się zbliża do mięsa. Najlepiej pasują do niej lekkie wina czerwone i wina różowe, zarówno w delikatniejszym prowansalskim stylu (gdy ryba jest surowa), jak i bardziej skoncentrowane rose w stylu hiszpańskim. Jeśli tuńczyk ma zgrillowaną skórkę, możemy podać go z winami loarskimi, jak chinon czy bourgeuil, a nawet spróbować go z syrah lub z barberą. Zawsze będzie do niego pasowało pinot noir oraz beaujolais. Gorzej się tuńczyk paruje z białymi winami, które są dla niego zbyt delikatne. Natomiast jego przyjacielem są wina pomarańczowe, które powstają w Gruzji oraz włoskim regionie Friuli-Wenecja Julijska.
Labraks to chuda, podobna w smaku do dorady, coraz popularniejsza u nas ryba. Być może dlatego, że lubimy tzw. łagodne smaki, a labraks to ryba niemalże neutralna. Pasują do niej lekkie, rześkie i cytrusowe wina: muscadet, sauvignon blanc (zarówno nowoświatowe, jak i to znad Loary), albarino, verdejo, riesling, grüner veltliner, greco di Tufo, a także pinot grigio.
Halibut Uwielbiam lekko oleistą, kolagenową konsystencję halibuta i jego subtelny, rozpływający się w ustach smak. Pozwalam sobie na tę przyjemność od czasu do czasu, choć wiem, że halibutów tak naprawdę nie powinniśmy jeść, gdyż jest to gatunek zagrożony wyginięciem. Do pieczonego halibuta pasuje wino krągłe i rześkie zarazem: chablis, burgund, grüner veltliner lub białe bordeaux.